poniedziałek, 3 lutego 2020

Misie / Faux Fur

PHENOMENAL US - CHALLENGE 88




HISTORIA MODY: PRINT - PANTERKA



Według wierzeń starożytnych ludów Ameryki Południowej po tym, gdy nastąpi koniec świata, z lasu wyjdą pantery i pożerać będą ludzi. Na razie to fashionistki pożarły panterki i wzięły w posiadanie inne zwierzęce printy. 

Niektóre osobniki nie potrzebują zwierzęcych plamek, żeby zyskać miano krokuty cętkowanej. To drapieżny ssak z rodziny hienowatych, największa ze współcześnie żyjących hien. Cętkowana, plamista. Zjada wszystko, co da się strawić. Nie tylko padlinę – o nią walczy z sępami. Jej silne szczęki są zdolne skruszyć kość słonia. Od razu po urodzeniu staje do walki z innymi młodymi hienami. Takich krokut świat mody zna wiele. Najwięcej ich w miejscach, w których mogą bez krępacji wyśmiać i napisać jak bardzo coś im się nie podoba w prezentowanym pomyśle, trendzie, projekcie. 

Lepiej jednak zamiast być ludzką hieną, szukać inspiracji w naturze w inny sposób. 

Na przykład tak jak projektanci. A i my inspirujemy się otaczającą przyrodą, łącząc poszczególne składniki stylizacji w określoną całość. Przy czym wcale nie chodzi tu o modę ekologiczną czy ekologię w ogóle, choć te sprawy się absolutnie nie wykluczają. Bardziej rozchodzi się o nastroje, kolory, faktury, kształty czy właśnie wzory. 




Czy się to komuś podoba, czy nie, printy zwierzęce należą do kanonu wzorów i właściwie są częścią klasyki mody. Ich historia sięga czasów pierwotnych. Możemy sobie wyobrazić, że choćby ze względu na prędkość, którą są w stanie cętkowane kotowate rozwinąć, upolowanie ich było niezwykle karkołomne. Gdy komuś się udało i skórę takiego drapieżnika wrzucił na swój grzbiet, to nie tylko chronił się przed zimnem, ale i demonstrował innym swoją siłę, przewagę, zwycięstwo, waleczność. Przyjmował niejako cechy zwierzęcia – szybkość, drapieżność, zwinność. 

Nawet dużo, dużo później, dla egipskich faraonów czy w mrokach średniowiecza futra w cętki były trudno dostępne. Ze względu na limitowanie mogli sobie na nie pozwolić jedynie królowie i członkowie ich rodzin. Tym samym funkcjonowały jako symbol władzy i bogactwa. Ja w moim lamparcim futerku ani nie czuję się bogata, ani władna i pewnie nie zmieniłby tego nawet fakt, gdyby nie było sztuczne. Jedynie czuję władzę nad swoją stylizacją i bogactwo wzorów, którymi poważnie namieszałam :P Ten futrzany płaszcz przypomina mi o aktorce Marian Nixon, która otulona lamparcim futrem spacerowała w 1925 roku po hollywoodzkim bulwarze, a za towarzysza miała... prawdziwego lamparta.




Przez wieki futra w zwierzęce printy noszone były przede wszystkim przez mężczyzn. Lata 30. XX wieku przewróciły w głowie kobietom, które zapragnęły zakładać ubrania w panterkę. Główną winowajczynią i motorem tych zmian była aktorka Maureen O’Sullivan i jej rola Jane w filmie o Tarzanie. Cętkowane futra z filmu znalazły przełożenie w ubraniach na co dzień. Kobiety szturmem zdobyły panterkę i nosiły futrzane zimowe płaszcze, ale i elementy jak podszewki, czapki, mufki, mankiety w ten deseń. W latach 1939-40 Elsa Schiaparelli zaprojektowała botki ze skóry leoparda, na niewysokim obcasie i zapinane na guziki z masy perłowej. Perły były częstym kompanem panterki. 

Lampart to wielki myśliwy, zdolny nieść upolowaną zdobycz trzy razy większą od swojej wagi. Cętki zawsze symbolizowały siłę i tę symbolikę z przyjemnością wykorzystywały kobiety, które w latach 40. podkreślały swoją pozycję w społeczeństwie i dążyły do emancypacji. Nie bez znaczenia był fakt pojawienia się cętkowanego futra na okładce Vogue w 1940 roku – wystąpiła na niej kobieta-kot w formie ilustrowanej. Cętki są feministyczne, bez dwóch zdań. Nawet wspomniane na początku tekstu krokuty tak organizują swoje stada, że przewodzi im najstarsza samica-domina, a pozostałe samice i ich młode mają pierwszeństwo przed mniejszymi i nie tak agresywnymi jak one samcami, szczególnie w kwestii spożywania posiłków. Nieposłuszeństwo przewodniczka klanu karze gryzieniem :D Czy wśród ludzi jest podobnie? Na pewno nie warto się narażać kobiecie w cętkach, może ona bowiem pokazać swój pazur ;) 




Cętkowania są różne - w przyrodzie występują trzy gatunki wielkich kotów, które charakteryzują się swoistym kształtem i rozmieszczeniem cętek. Żeby nie było tak prosto, że mamy tylko trzy koty, to każdy kiciusiowaty podgatunek różni się kształtem rozet. Najszybszy sprinter na świecie – gepard grzywiasty ma gładkie, czarne, owalne i nieduże plamki. Wzór nieskomplikowany żadnym dodatkami, wyglądający trochę jak grochy na beżowym tle. Masywniejszy od niego i bardziej kremowy lampart plamisty ma większe cętki o kształcie owalnych rozet, których brzegi wyznaczają okrągłe lub podłużne czarne plamy. Wyglądają jak kwiatuszki albo ślady kocich łapek. To najbardziej klasyczny wzór z rodzaju panterkowatych. Trzecim pod względem wielkości kociakiem na świecie – po lwie i tygrysie – jest jaguar amerykański. Jego cętki są największe, o niezamkniętych rozetach, utworzone na ciemnobeżowym tle z kilku czarnych plamek, które nie stykają się ze sobą. A wewnątrz rozet występują małe, czarne plamki. 

Nazwę kojarzoną z tym drapieżnym wzorem przywłaszczyła sobie jeszcze jedna istota, której daleko do kotowatych i humanoidalnych – okoniokształtna ryba. Panterka żyjąca w wodach i na rafach koralowych Oceanu Spokojnego ma piękny, turkusowy kolor i czarne cętki. 




A gdyby połączyć lazur tropikalnych wód z beżami typowymi dla suchej sawanny i gorącej pustyni? Rybę panterkę i panthera onca, jaguara amerykańskiego? To kolejny bodziec kolorystyczny, który dostajemy zupełnie za darmo ze strony natury. Połączenie kolorów ziemi i nieba (lub wody) to idealna kombinacja, lansowana przez projektantów i trendsetterki od kilku sezonów. Panterkowe desenie to nic innego jak misz-masz kolorów ziemi, dlatego będą dobrze wyglądać z niebieskościami, co postanowiłam pokazać w mojej stylizacji sfotografowanej na tle katowickiej dżungli. 

Choć deseń leoparda pojawił się na francuskich jedwabiach już w XVIII wieku, za popularyzację panterkowego wzoru odpowiada nikt inny jak sam Christian Dior. Jako pierwszy w 1947 roku wykorzystał wzór lamparta w formie nadruku, nie prawdziwego futra. W jego kolekcji pojawiła się panterkowa sukienka z paskiem. Dior opracował ten print z lyońskim producentem jedwabiu Bianchini-Férier i nazwał go mianem „Jungle”. Zapewne duży wpływ na projektanta miała jego ekstrawagancka asystentka i muza Mitzah Bricard, która kochała motyw printów zwierzęcych i nierzadko nosiła do pracy leopardzie total looki – płaszcz łączyła z kapeluszem i szpilkami, okraszała je woalką, perłami i czerwonymi ustami. Jej znakiem rozpoznawczym był szyfonowy szalik w panterkę – nosiła go wokół nadgarstka.

Ten plamisty motyw pojawia się u Diora również w perfumerii. W 1949 roku ilustrator René Gruau rozsławił perfumy Miss Dior rysunkiem kobiecej dłoni ułożonej na łapie pantery. Za tym słynnym zapachem z 1947 roku i ich nazwą stoi siostra Christiana, Catherine. Pełna wdzięku, ale i odważna jak pantera bojowniczka ruchu oporu torturowana przez gestapo. Uosabiała to, co wyrażała symbolika panterki. Dizajner z dużą swadą i przekorą pisał o tym wzorze w swoim „Małym Słowniku Mody”: „Jeśli jesteś przeciętny i słodki, nie noś go”. 




Czyżby był zatem tylko dla osób pikantnych - ostrych i wyrazistych? Coś w tym jest, nie na darmo mówi się o nim jako o wzorze z pazurem czy dla kobiet z pazurem. O historii panterki dla „The Guardian” tak wypowiadała się Jo Weldon: „noszona w formie futra od zawsze kojarzyła się z rodziną królewską, wojownikami i boginiami”. Więcej o tym możemy przeczytać w jej książce „Fierce: The History of Leopard Print”. 

Dlaczego więc dziś wiele osób uważa go za wulgarny, tani, kiczowaty, skoro miał takie elitarne pochodzenie? Autorka akcentuje, że print leo cieszył się tak wielkim zainteresowaniem w latach 50. XX wieku, że siłą rzeczy musiał zacząć się pojawiać na różnych częściach garderoby. Nawet na bieliźnie i strojach bikini – także tych firmowanych logiem Diora. Przez co stał się „nieco niechlujny, a nawet sprośny”. Zdobył i złą reputację, i symbolikę złego gustu. 

Dzięki Jackie Kennedy odzyskał swoją klasę. W 1962 roku prezydentowa pojawiła się w cętkowanym płaszczu Olega Cassiniego i jako wytyczająca trendy sprowokowała wśród swoich eleganckich naśladowczyń falę pragnień na długie futra w cętki zestawiane z perłami i dużymi okularami. Warto wspomnieć, że w opozycji do wersji z klasą tworzący własną estetykę hippisi nosili panterkę farbowaną na różne kolory – zieloną, błękitną, różową. W ten sposób chcieli się odciąć od warstwy uprzywilejowanej, bogatej, światopoglądowo tak im odległej. 




Eleganckiej panterce z lat 60. możemy przeciwstawić tę z lat 70. w duchu glam-rockowym reprezentowanym przez Davida Bowie i Marca Bolana, którzy przekornie wykorzystali panterkę, dopasowując ją do androgynicznego stylu i zbuntowanej natury. Może chcieli ją ponownie oswoić dla mężczyzn, skoro kobiety tak bezkarnie sobie ją przywłaszczyły? Jednak i tak to Blondie w obcisłej, seksownej panterce na elastycznych materiałach zawłaszczyła ten print i nadała mu kiczowate, dyskotekowe oblicze. W tym czasie nikogo nie dziwiły futra noszone ze sztuczną (!), złotą, ciężką biżuterią. 

Kolejna dekada wysunęła na pierwszy plan drapieżność panterki zaadaptowanej do „stylu MTV”, teledysków i gwiazd muzyki pop na czele z Madonną. Która do dziś z panterką mi się kojarzy. Podobnie jak dziewczyny z Destiny’s Child czy Mel B ze Spice Girls. Kto pamięta jej panterkowe staniki, garnitury i kombinezony? To były lata 90. Pod koniec XX wieku, w 1997 roku John Galliano, pracujący dla Diora, reanimuje wzór panterki i w wiosenno-letniej kolekcji nadaje mu nowy wyraz. Maluje go ręcznie na jedwabnej apaszce Mitzah Dior, oddając hołd muzie i inspiracji swojego wielkiego poprzednika, a także wykorzystuje w ozdobie do włosów w kolekcji haute couture. 




W tym samum roku Jean Paul Gaultier pokazuje na wybiegu suknię, której stanik i gorset tworzyła spłaszczona głowa leoparda, pozostała część ciała była rozciągnięta w dół, położona na spódnicy jak fartuszek. Projekt ten trafił na wystawę „Fashioned From Nature” do Muzeum Victorii i Alberta w Londynie w 2018 roku jako przykład relacji zachodzących między modą a przyrodą od XVII do XXI wieku. Prezentowany był na manekinie, który miał ogon lamparta w garści – trzymał go w dłoni. Nancy MacDonell z The Wall Street Journal pisała o nim, że był to podręcznikowy przykład na to, dlaczego wielu mężczyzn nie znosi printu pantery na kobietach – motywuje nimi „strach, że oni również mogą zostać wypatroszeni i zaprezentowani przez kobietę w lśniącym futrze”. 

Dlaczego nadruk w cętki nie traci na popularności mimo tego, że jest już tak wiekowy? W jednym z artykułów Iwona Oszmaniec pisze, że „ubrania pokryte panterką nie są sezonową przygodą, a raczej długoterminową inwestycją”. Przywołuje również słowa Jo Weldon o mnogości znaczeń tego deseniu: „Ktoś może go nosić, by się wyróżniać i czuć się wyjątkowo, ktoś inny będzie go uważać za codzienny, swobodny wzór. Jednym dodaje on lat, inni czują się dzięki niemu młodziej. Wszystko zależy od inwencji i naszej aury, osobowości”. Dzikie koty kojarzą nam się z tajemniczością, niebezpieczeństwem, ale i z wdziękiem, zwinnością czy sprytem. Mamy wybór, czy uczynimy ten print eleganckim na modłę pierwszej damy mody Jackie Onassis, minimalistycznym jak lubiła jej synowa Carolyn Bessette-Kennedy czy niewyszukanym jak robiła to Peggy Bundy w swoich kusych żakietach, obcisłych legginsach, wydekoltowanych bluzkach. I to jest w panterce najciekawsze.





PŁASZCZ: Bonprix
GOLF: no name
SPÓDNICA: no name
BUTY: Deezee
TOREBKA: SH
NASZYJNIK: Satisfashion
OPASKA: no name



#widzialnefenomenalne 
#phenomenalus #phenomenaluschallenge




WIĘCEJ MISIÓW

Misie występowały już na blogu kilkakrotnie - TUTAJ i TUTAJ i TUTAJ i TUTAJ
Najwyraźniej jestem misioholiczką :P




2 komentarze: