wtorek, 17 sierpnia 2021

Denim Take 3 / Phenomenal Us - Challenge 168

FEMINISTYCZNE REFLEKSJE I MODOWE KONEKSJE



Jesteśmy uprzywilejowane.

 




 






I teraz wyobraź sobie, że twoja młodsza siostra/córka/wnuczka powyżej 15. lub nawet 12. roku życia, ty sama/twoja siostra/mama jako wdowa poniżej 45. roku życia trafia na listę potencjalnych żon dla narodowych bojowników. Bo lokalny przywódca religijny sporządza taki spis powszechny młodych, reprodukcyjnych kobiet. Oprócz zmuszenia do małżeństwa i zniewolenia seksualnego czeka cię zamknięcie biznesu, który prowadziłaś przez ostatnie lata, „siedzenie w domu”, brak możliwości wyjścia na zewnątrz i korzystania z transportu publicznego bez męskiego nadzoru. Nie wyjedziesz już z miasta. Nie poprowadzisz szkoleń dla innych kobiet. Nie zrobisz sobie zdjęć. Nie włożysz ulubionej kolorowej sukienki, nie pomalujesz na czerwono ust, nie zrobisz neonowych paznokci. Salon kosmetyczny, do którego chodziłaś, prawdopodobnie już nie istnieje, jego witryna z wizerunkami pięknych kobiet jest zamalowana białą farbą. Nie wyjdziesz do kawiarni, żeby spotkać się z koleżanką. Szkoła twojej córki i twoja ulubiona biblioteka zostają spalone. Ty sama palisz wszystkie certyfikaty, świadectwa i dyplomy, które zdobyłaś na swojej edukacyjnej drodze, czasem nadludzkim wysiłkiem na zagranicznych uniwersytetach – bo ten papier może być twoim gwoździem do trumny. Jeśli studiujesz, to jako studentka siedzisz za ścianką oddzielającą cię od studentów. Twoja rodzina może nie mieć pieniędzy, więc staniesz się jej kartą przetargową i odda cię za nie tylko w zamian za większy dług, ale nawet żeby pokryć koszt podróży taksówką. Z pracy w banku wyprowadza cię uzbrojony typ, mówiąc, że tam nigdy nie wrócisz, ale twoje miejsce może zająć mężczyzna z rodziny. Nie masz praw do ani cienia szansy na „własny pokój” (za Virginią Woolf), a „mężczyźni objaśniają ci świat” (za Rebeccą Solnit) i – co gorsza – są to „mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” (za Stigiem Larssonem).

Brzmi strasznie? Na pociechę rzecznik twojej władzy zapewnia, że jeśli potulnie włożysz hidżab*, a właściwie cała schowasz się pod burką**, to będziesz mogła się uczyć i pracować, a nawet chodzić po ulicy bez mężczyzny. Tylko wyrokiem sądu może cię spotkać kara w postaci egzekucji, ukamieniowania czy amputacji. Tacy łaskawcy! Znaj łaskę pana, który działa radykalnie i drastycznie.

Mnie od dwóch dni wszystko boli, tak silnie pracuje moja wyobraźnia i działa empatia. Jako kobieta i jako człowiek jesteś wymazana z przestrzeni publicznej. To nie jest bajka, horror ani wymysł Margaret Atwood i jej nowa „Opowieść podręcznej”. To wykreślanie herstorii. To rzeczywistość kobiet w Afganistanie pod rządami islamskich fundamentalistów, talibów. To rok 2021. 57 lat temu Afganki miały prawnie zagwarantowaną równość płci – zapewniała to afgańska konstytucja w 1964 roku. W latach 70. ubierały to, co chciały, nosiły mini, studiowały. Dziś zakrywają twarz, włosy, przeżywają dramaty i boją się nie tylko o wolność, ale przede wszystkim o życie w kraju rządzonym przez ekstremistów. Fanatyzm religijny prowadzi do takich koszmarów, o jakich czytamy teraz w mediach. O jakich mówi dziennikarka Jagoda Grondecka, mieszkająca w Kabulu, stolicy Afganistanu.

W sąsiednim Iranie jest trochę inaczej. Aleksandra Chrobak w swojej książce z 2018 roku pt. „Fashionistki zrzucają czadory” pokazała m.in., że w Iranie „moda jest narzędziem sprzeciwu wobec dyktatury religijnej i symbolem upragnionej wolności”. I dla mnie jest środkiem walki o prawa kobiet, nie tylko irańskich – wszystkich. Moda pomaga zrzucać jarzmo niewoli, pojmowanej różnorako i indywidualnie. A to, co nosimy, odzwierciedla nawet kulturę i sytuację społeczno-polityczną w kraju. Dlatego w ogóle poruszam ten temat na moim feministycznym blogu modowym.

Dlatego właśnie wszystkie powinnyśmy być feministkami i wszyscy powinniśmy być feministami. Bez tego przegrywamy, niezależnie od płci. Wolność i prawa kobiet to nie jest gwarant, nie są dane na zawsze, niezbywalne i niezabieralne, także w Polsce. Już teraz nie możemy dowolnie i swobodnie decydować o swoich ciałach. Co będzie dalej?


* Burka (arab. برقع, burquʿ) – rodzaj nieprzezroczystego przykrycia głowy, noszonego dodatkowo oprócz chusty przez muzułmanki przestrzegające purdah oraz niektóre żydówki. Podobnie do nikabu, burka zasłania całą głowę oprócz małego obszaru wokół oczu. Tak zwana pełna burka lub burka afgańska to strój zakrywający całe ciało, w tym również oczy, które są zakryte siatką umożliwiającą widzenie. W czasie rządów talibów w Afganistanie, burka była obowiązkowym strojem. (Źródło: Wikipedia)



** Hidżab (arab. ‏حجاب‎, ḥiǧāb; tłum. „okrycie, zasłona”) – zasłona, która okrywa głowę i piersi, noszona przez większość muzułmanek po osiągnięciu wieku kobiecej dojrzałości w obecności dorosłych mężczyzn spoza ich najbliższej rodziny oraz kobiet nie muzułmanek (...) zakrywająca włosy, uszy i szyję. (Źródło: Wikipedia)







PS Trudno dodać tu cokolwiek, kiedy w głowie kotłuje się milion myśli, a ciało boli od dwóch dni bez fizycznego powodu – jedyny, jaki znajduję, to ten, że tak silnie pracuje moja wyobraźnia i działa empatia, że skutki odczuwam biologicznie, w każdej mojej feministycznej komórce. Dlatego spontanicznie powstał szybki tekst-myślodsiewnia, w którym się kumuluję. O modzie i kobietach, jak zawsze. Ze zdjęciami bez burki, za to z pięcioma nogami, z perwersyjnie rozpuszczonymi włosami i wolnym biustem. Kurtka oversize potraktowana jak koszula – założona bezpośrednio na ciało i pokombinowana kopertowo (inspiracja: stylista Adam Chowański).

A Ty, na co sobie dziś pozwoliłaś? Jak skorzystałaś ze swojej wolności?


1 komentarz: