PHENOMENAL US - CHALLENGE 72
TRENDY: PEPITKA
Jeśli chcesz dodać sobie pazura, noś pepitkę. Ulubiony wzór Coco Chanel to print z pazurem choćby z tego względu, że jego alternatywne nazwy brzmią "kurza stopka" i "psi ząb". Ma w sobie zarówno tradycję, jak i nowoczesność, jest jednocześnie prosty i wyrafinowany. Tę krzywą kratkę albo się bezgranicznie kocha, albo skrajnie nie toleruje.
Wywodzi się z pasterskich szkockich pledów z XVII wieku, w których przenoszono jagnięta. Choć już w XIII wieku zdobiła sklepienia i ściany budynków na Bliskim Wschodzie. Na salony weszła w XIX wieku za sprawą księcia Walii i jego tweedowych garniturów, do mody wprowadziła ją Coco Chanel, a w 1947 roku trafiła na opakowanie perfum Christiana Diora "Miss Dior" - tym samym jej bycie symbolem luksusu i elegancji zostało przypieczętowane.
Najbardziej znana w wersji czarno-białej albo biało-czarnej i przez wieki jedynie w tych barwach występowała. W latach 60. amerykański projektant Geoffrey Beene pepitkę pokolorował. Do czerni dodał karmel, butelkową zieleń i lawendę - te nowe połączenia stały się świeże i odkrywcze.
Można bawić się nie tylko jej kolorem, ale i wielkością. Duża skala wzoru nadaje jej bardziej ekstrawagancki charakter, mała jest klasyczna. Pepitkowy total look robi ogromne wrażenie (patrz Gucci i Chanel AW19), ale nawet jeden element stroju w ten deseń - drobny w postaci detalu lub większy jak spodnie czy płaszcz wprowadzają w stylizację czynnik WOW. Pepitkę można łączyć z innymi wzorami, bawiąc się w trend clash print. Jednak także zabawa skalą tego graficznego motywu w obrębie jednego looku poskutkuje piorunującym efektem. Sprawdź jesienne projekty Richarda Quinna.
Moją miłość do pepitki wyssałam z mlekiem mamy. Jest zakodowana w naszym DNA - pisałam o tym TUTAJ, opowiadając o mojej kochanej babci. W związku z tym nie mogło pepitki zabraknąć w mojej stylizacji ślubnej, a dokładnie poprawinowej. W kurzą stopkę miałam buty, kolczyki i broszę przy pasku w talii. W dniu zaślubin pepitkowe elementy znajdowały się w moim broszkobukiecie.
Pepitkę noszę do dziś i choć całkiem sporo jej w mojej szafie, to mam wrażenie, że nadal za mało ;) Moimi inspiracjami były archiwalne pokazy Alexandra McQueena i tegoroczne kolekcje na jesień i zimę od Gucci, Chanel i Richarda Quinna. Chciałam wystąpić opepitkowana od stóp do głów. Zamiar ewoluował w czasie przebieranek, stąd dwie stylizacje.
Druga wyborcza. A ponieważ brakuje mi płaszcza z tym motywem, wykorzystałam rozpinaną sukienkę o fasonie marynarki, czyniąc z niej okrycie wierzchnie. Na ramiona zarzuciłam pelerynkę, która tak naprawdę peleryną nie była ;)
Druga wyborcza. A ponieważ brakuje mi płaszcza z tym motywem, wykorzystałam rozpinaną sukienkę o fasonie marynarki, czyniąc z niej okrycie wierzchnie. Na ramiona zarzuciłam pelerynkę, która tak naprawdę peleryną nie była ;)
STYLIZACJA NR 2
SPODNIE: Reserved
MARYNARKA: Asos
PELERYNA: no name
BLUZKA: no name
BUTY: Bershka
TOREBKA: Viva Moda
KOLCZYKI: no name
OKULARY: Sinsay
OKULARY: Sinsay
Laleczko !!!! Cudnie wygladasz!!! Tak perfekcyjnie , że aż nierealnie, jak lalka na półce sklepowej do której cieszą się oczy dziewczynek
OdpowiedzUsuńZachwycam się warkoczem!!! Cudowne masz włosy!!!
OdpowiedzUsuńA pepitkowe zestawy niezwykle pomysłowe!!!
Jest pepitka z pazurem ...super ...
OdpowiedzUsuńUFFFFF !!!!
OdpowiedzUsuńPoproszę o szklankę wody :) )))))
Jest nieziemsko !!!!
Wszystkie propozycje rewelacyjne, ale ta pierwsza z pepitką w nadmiarze dla mnie jest po prostu stylizacją perfekcyjną <3 <3 <3
Kisses - Margot :) ))))