JAK WYGLĄDAŁABY Meghan Markle,
GDYBY DO ŚLUBU
UBRALI JĄ INNI
ZNANI PROJEKTANCI MODY
|
Ilustracja: Instagram Marty icon.m |
Suknie ślubne od zawsze wzbudzają duże, czasem wręcz niezdrowe zainteresowanie publiczności. I tej bliskiej - w formie ukierunkowanej na zabawę, fotografowanie i podziwianie pary młodej zbiorowości weselników, i tej dalszej - znajomej i nieznajomej, a niezaproszonej gawiedzi. Tym to zainteresowanie jest żywsze, gorętsze, bardziej wścibskie, im panna młoda jest bardziej publiczną osobą. Wcale nie musi pochodzić ani wychodzić z domu publicznego, by wzbudzać w tłumach takie namiętności.
Suknie ślubne księżniczek, księżnych, królowych to już ogóle temat masowo interesujący. Jak aktorek i celebrytek, tylko x1000. Ślub do niedawna-wiecznego-kawalera księcia Henryka Karola Alberta Dawida Mountbatten-Windsora był najważniejszym towarzyskim wydarzeniem 2018 roku.
Nad kreacją Meghan Markle dywagowali styliści, projektanci, redaktorzy mody. Wróżyli z fusów, stawiali tarota, przeglądali się w kryształowej kuli. Próbowali antycypować, jaka będzie suknia przyszłej żony księcia Harry'ego - w jakim stylu i przez który dom mody zaprojektowana.
Wybór amerykańskiej aktorki padł na Givenchy. Zarówno suknia, jak i buty ślubne nosiły logo firmy założonej przez zmarłego niespełna trzy miesiące temu Huberta de Givenchy. Marki kojarzonej z elegancją, pięknem i klasyką. Taka też była suknia księżnej Sussex - elegancka i klasyczna. Jej piękno tkwiło w prostocie.
|
Ilustracja: Instagram Givenchy |
Podobno na projekt Clare Waight Keller księżna Meghan wydała 200 tysięcy funtów. Co w tej cenie otrzymała? Całkowicie gładką, pozbawioną zdobień białą suknię z dekoltem w łódkę i z długim trenem. Welon ozdobiony delikatnym haftem oraz tiara królowej Marii pochodziły z królewskiego skarbca, wypożyczone książęcej wybrance przez szanowną babcię, królową Elżbietę.
|
Ilustracja: Instagram Givenchy |
|
Aż tak minimalistycznej i ponadczasowej sukni wielu znawców mody się nie spodziewało. Jakiś czas temu portal WWD poprosił światowych projektantów o to, by zwizualizowali swoje wyobrażenia na temat sukni ślubnej przyszłej księżnej. Kto był najbliżej "zwycięskiego" projektu? Zobaczcie, jak wielcy dizajnerzy ubraliby Meghan Markle w jej wielkim dniu.
|
Ilustracja: Valentino dla WWD |
|
Valentino trafił z długością welonu i trenu - te elementy księżna miała imponujące. Kompletnie rozminął się z rodzajem materiału, stawiając na zbyt przezroczysty, odsłaniający nogi. Bufiaste rękawy z pudrowymi kokardami to również niecelny strzał.
|
Ilustracja: Chanel dla WWD |
|
Księżniczkowy dół z rozcięciem seksownie eksponującym nogi zaproponowany przez Karla Lagerfelda totalnie nie przystawał do tego, co wybrała Meghan Markle. Odcięcie w talii i zabudowana koronkowa góra w stylu ślubnego bolerka księżnej Monaco Grace, skrywająca biust i ręce pod rzędami maleńkich guzików to zupełne przeciwieństwo łódkowego dekoltu i gładkich rękawów w sukni małżonki Harry'ego. Chanel chciało, by było po królewsku, na bogato, strojnie - barokowo, koronkowo, guzikowo.
|
Ilustracja: Tommy Hilfiger dla WWD
|
|
U Tommy'ego Hilfigera dekolt ma kształt trójkąta zamiast łódki, a suknia jest w stylu empire. Ten romantyczny, subtelny fason odsłania ramiona - to również nie łączy tego projektu z suknią księżnej od Givenchy. Jest eteryczny, delikatny - jak dla nimfy (nie mylić z nimfomanką).
|
Ilustracja: Tommy Hilfiger dla WWD |
|
Druga propozycja tego dizajnera ma linię litery A, długie rękawy i płytki dekolt. Jest lejąca, elegancka i bogato ornamentowana koronkami - na dole, od łokci do nadgarstków oraz w strefie biustu - tworzy się tam pewnego rodzaju koronkowy plastron. Element wspólny z suknią Givenchy: długi rękaw - ale nic poza tym.
|
Ilustracja: Max Mara dla WWD |
|
Marka Max Mara trafiła w dziesiątkę, jeśli spojrzeć na rodzaj dekoltu - łódka jak malowana. Jednak pozostałe elementy - bogate zdobienia, pas w talii, brak rękawów i fason princessowy już mocno odbiegały od ostatecznego sukienkowego wyboru Princessy Meghan.
|
Ilustracja: Blumarine dla WWD |
|
Blumarine odeszło nieco dalej od klasycznej elegancji i ubrałoby przyszłą księżną w suknię romantyczną, w stylu królowej Wiktorii, składającą się jakby z dwóch części - spódnicy i koszuli z długim rękawem. Elementy wiktoriańskie takie jak: bufki, koronki, wiązanie przy stójce, koronkowe mikrobaskinka i wstawki przy listwie guzikowej sprawiają, że - choć powściągliwy, skromny - projekt ten znajduje się w zupełnie przeciwnej strefie stylowej niż "powściagliwa i skromna" suknia projektu Clare Waight Keller.
Etro proponuje styl empire, ale inaczej niż Tommy Hilfiger, bo z długimi rękawami z marszczeniami. Dekolt w kształcie szeroko rozpostartej, sięgającej ramion litery V nawiązuje nieco do linii łódki, a i welon zdobiony haftem wzdłuż rąbku przypomina trochę ten, w którym wystąpiła Meghan. Jednak na tym podobieństwa się kończą.
|
Ilustracja: Rodarte dla WWD |
|
Najmniej tradycyjną suknię zaproponował dom mody Rodarte. Nie dość, że zrywa z klasyczną bielą, stawiając na kolor, to jeszcze poważnie ją skraca - projekt Rodarte sięga do kolan. Fikuśny, krótki welonik z kokardką to kolejny niesztampowy element. Na coś takiego Meghan Markle raczej nie mogłaby sobie pozwolić, zapewne ograniczona rygorystyczną dworską etykietą.
|
Ilustracja: Antonio Marras dla WWD |
|
Welon z kwiatów, bogato zdobiony gorset, barokowa konstrukcja i ogromna kokarda to wyróżniki oryginalnego projektu z logo Antonio Marras.
|
Ilustracja: Alexis Mabille dla WWD |
|
Dużo mniejsza kokardka zdobi dekolt sukni Alexis Mabille. Ta propozycja jest mocno dopasowana, ma lekko syreni dół i byłaby dość minimalistyczna, gdyby nie iście królewska peleryna! Szeroka, bogato zdobiona, z wycięciem z tyłu eksponującym gorsetowe sznurowanie na plecach sprawia, że projekt Mabille jest stylowy i wysmakowany. Na głowie korona, w dłoniach jabłko i berło i Meghan mogłaby zasiadać na tronie, detronizując królową Elżbietę.
|
Ilustracja: Badgley Mischka dla WWD |
|
Kokardowym szlakiem podążył również dom mody Badgley Mischka. Stworzył bardzo seksowną, bo mocno dopasowaną "rybkę", na ramiączkach, z głębokim dekoltem z tyłu i rzędem małych, różowych kokardek przyszytych w strefie talii, bioder, ud i kolan.
|
Ilustracja: Carolina Herrera dla WWD |
Zdecydowanie najbliżej stylowo była Carolina Herrera. Trafnie przewidziała, co wybierze Meghan Markle - jakby doskonale znała przyszłą księżną i jej upodobanie do klasyki i nowojorskiego szyku. Długi welon i tren, rękawki i gorset udające kształt łódki - to wszystko pokrywa się z elementami obecnymi w kreacji księżnej. Jedynie rząd ozdobnych guziczków biegnący przez całą długość sukni z tyłu i brak rękawów różnicują te dwa projekty.
Która z propozycji podoba Wam się najbardziej? Jesteście fankami klasyki czy awangardy ślubnej? Jeśli są tutaj jakieś żony, to chętnie bym popodziwiała Wasze ślubne stylizacje :)
PS Zamiast fotografii tekstowi towarzyszą ilustracje także "gotowej" wersji sukni ślubnej księżnej Meghan ze względu na to, że uwielbiam rysunek żurnalowy. Powyższe prace spodobały mi się najbardziej - powstały ręką bardzo utalentowanych ilustratorek. Zachęcam do odwiedzenia ich profili na Instagramie! Wszystkie są podlinkowane.
Według mnie propozycja Etro bije wszystkie inne na głowę. Boska suknia godna księżniczki!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, że potrafisz wybrać jedną :D Ja cały czas nie umiem zdecydować ;) Dziękuję za komentarz!
Usuń