PIASEK PUSTYNI / SAND OF A DESERT
Planowałam edytorial na Saharze, ale... wyprawa egipska się nie powiodła. Nawet na rodzimą Pustynię Błędowską nie dotarłam. Ani na ruchome wydmy. Choć może były tak mobilne, że się (ro)zmyły. Piasku nie ma, ale... sesja była jak "pustynna burza" - przeprowadzona przez nas piorunem, w trymiga. Między jednym płaczem a drugim wrzaskiem. Na szóstym biegu, gdy mały pomocnik uciekał co sił w nogach z torebkowym rekwizytem. I tak między jednym biegiem a drugą pozą uskuteczniło się kilka obrazów. Myślę sobie po cichu, że zaczynamy sięgać po mistrzostwo w sesjach na czas, sprinterskich. Mistrzowie fotosprintu to my!
Tym razem grupa Fenomenalnych Kobiet metaforycznie przyodziewa się w piasek :) "Piasek pustyni" od razu nasuwa pewne skojarzenia kolorystyczne związane z kolorami ziemi - neutralnymi, beżowymi, cielistymi, brązami, ugrami, ochrami.
Choć mnie kusił... czarny strój. Miałam już nawet w głowie wizję: długa, zwiewna, czarna szata, z haftem na piersiach i rękawach, a na głowie nakrycie - turban kefija przewiązany sznurem agal - mogłaby to być chusta znana jako arafatka, a tak naprawdę nazywająca się koufeyah. Ewentualnie zamiast sukni szata-koszula galabija z paskiem, na niej płaszcz, a pod nią kalesony-sindbady. Byłby to tradycyjny strój Beduinki, mieszkankini pustyni, choć ujęty nietradycyjnie, bo z męskimi elementami. Jako kobieta zamężna mogłabym wystąpić w czarnej abaji - kolory w strojach beduińskich zarezerwowane są dla dzieci. Oczywiście w podejściu tradycyjnym.
Beduini całe swoje bogactwo noszą... na sobie. Może stąd mój przerost dodatków - pasek, naszyjnik, okulary, opaska. Niemało się dzieje w strefie akcesoriów, ale takie było założenie.
Jednak na bogactwie w formie dodatków podobieństwa się kończą. Zamiast dziewczyny z pustyni wyglądającej po beduińsku była dziewczyna z sawanny. Prędzej wielbłąda garb mi wyrośnie, niż zdołam do wyzwania przygotować dwie stylizacje ;) Ale co w głowie się pojawiło, to może będzie wykorzystane. Stay tuned!
Stanęło na dość prostym i praktycznym stroju podróżniczki. To moje prywatne "Pożegnanie z Afryką", choć bez przywitania. Zamiast wielbłąda kolory wielbłądziej wełny tu i ówdzie.
PŁASZCZ: Bon Prix
SUKIENKA: Reserved
SPÓDNICA: Lidl
NASZYJNIK: NN
BUTY: Oleksy
PASEK: Reserved
PASEK: Reserved
TOREBKA: vintage
OKULARY: Mohito
OPASKA: NN
Może to nie Lara Croft, a bardziej Indianka Jones - tak czy siak blisko tej stylizacji do archeologii. Większa część tego outfitu to wykopaliska, wykopane z głębi szafy, zapomniane na wieki i zagubione w otchłani czasu. Tylko długi płaszcz i ekoskórzana spódnica robiąca za halkę to nówki nieśmigane.
Ostatnio mogłam tańczyć przy Cleo, tym razem skradłam fryzurę Kleopatrze. Polubiłam grzywkę królowej Egiptu, nawet tym detalem nawiązuję do piasku pustyni ;)
Długi trencz ma dla mnie wartość nie tylko wizualną, ale i sentymentalną. To ważna pamiątka, ponieważ dostałam go od mojego kochanego taty. Strasznie się ucieszyłam, kiedy udało mu się upolować ten prochowiec na aukcjach internetowych. Marzył mi się taki fason "trochę z pustyni, trochę z puszczy". Poza tym pamiętam, że podobny płaszcz miała moja mama lata temu - przemocno mi się w nim podobała, a niestety nie doczekał mojej dorosłości w naszym domu, oddany przez mamę w drugie, inne niż moje ręce.
Prawdziwą "różą pustyni" tego outfitu jest torebka podkradziona mojej mamie. Myślę, że można ją już traktować jako archetyp vintage, bo ma jakieś dwadzieścia parę lat (kuferek, nie mama). Pochodzi z początku lat 90. XX wieku. Puzderko ledwo mieści telefon i kilka minikosmetyków, ale choć mało praktyczne, jest zjawiskowe. Ma również długi pasek, ja wybrałam złapać je za rączkę, do ręki.
Ażurowe szpilki, choć niezwykle miękkie i wygodne, bo z pięknie wyprawionej skóry naturalnej, nie nadawałyby się na wędrówkę z Tomkiem po grobowcach faraonów. Ani na żadną safari trip. Wysoki obcas i nieniska podsuwka skutecznie uniemożliwiłby chodzenie po piasku - o gracji królowej pustyni można by zapomnieć. Zatapiałam się w trawniku, ledwo utrzymując pion na miękkiej ziemi :P A co dopiero w grząskich piaskach wciągającego saharyjskiego bagna... Dlatego rezygnuję z nich na kilku zdjęciach - leżą w trakcie moich fotopląsów obok, zrzucone w trawie. Tak, to buty, a nie pieski (ani piaski) preriowe.
Dziękuję za uwagę podczas mojej wyprawy na przydomowe safari oraz za wszystkie komentarze pod ostatnim wyzwaniowym wpisem, obciachowo-folkowym! <3
No masz szczęście hahaha w ostatniej chwili - normalnie jak u Hitchcock'a :) )))) . Ale warto było czekać !!! Cudownie to wszystko wymyśliłaś :))))) Kolory, fasony, dodatki - perfekcja. Kufereczek i pasek po prostu nieziemski :) . A pomysł z tymi warstwami - sukienką, spódnicą, płaszczem to coś, co zawsze niezwykle mi się podoba. Fantastycznie sprinterko ;) . Kisses - Margot :) ))))
OdpowiedzUsuńPrzejrzałaś mnie, Margot - Hitchcock to moje drugie imię :D przez tendencje do suspensu jestem wyzwaniowym Hitchcockiem :D Dziękuję za ciepłe słowa :* Jesteś kochana! A te ubrania same tak na mnie warstwami wskoczyły :)) Buziaki!
UsuńOj Kochana, ile Ty mi radości sprawiasz tymi Twoimi zdjęciami, przenosisz mnie w inny, bajkowy, kolorowy świat ☺ Cudowne kolory, wspaniałe warstwy, te Twoje włosy, i ściana w tle dla mnie nostalgiczna, bo dużo piękniejsza wersja mojej, na której kiedyś robiłam zdjęcia. Jestem zachwycona, dzięki Tobie mam piękny poranek ☺
OdpowiedzUsuńOjjj, jak mnie cieszy, że choć trochę "upiękniłam" Twój poranek <3 Dziękuję, Koochana :*** Ściana dla mnie też nostalgiczna, bo związana z moimi kochanymi rodzicami. Dużo mamy wspólnego, wiesz :)
UsuńBardzo fajny zestaw, bardzo lubię warstwy, a Twoje zgrały się idealnie :-) Mój mały pomocnik miał drzemkę, inaczej nigdy nie zrobiłabym moich zdjęć ;-)Pozdrawiam, Marta
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :) Jak dobrze, że są drzemki! :D Bez nich wyzwania wisiałyby na włosku ;) Uściski!
Usuńśliczniutka jesteś, a zdjęcia bardzo fajne, rzeczywiście jesteś mistrzynią fotosprintu:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie, Madziu :) Zdjęcia to też moja pasja, choć te do wpisu bez pomocy męża by nie powstały :D
UsuńJa wiem , że miało być o stylizacji ale muszę to napisać WOW dziewczyno jakie Ty masz piękne włosy. Bardzo lubię warstwowe stylizacje , wyszło bardzo ciekawie. Brawo
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kochana :) bardzo mi miło :* moim włosom również :D a że miało być o stylizacji... właściwie to włosy też są jej elementem, więc wszystko pasuje :) Pozdrowionka!
Usuń