WELWET...
MIĘKKI JAK AKSAMIT
Może kojarzyć się z kurtyną teatralną, babciną zasłoną, kapą na łóżko albo obiciem kanapy. Ja jednak w aksamicie zakochałam się już jako mała dziewczynka. Do różowego kostiumiku z czarną lamówką zapałałam miłością bezgraniczną. Wymyślony przez moją cudowną mamę, uszyty przez wspaniałą babcię zapisał się na twardym dysku mojej pamięci. Minispódniczka ołówkowa, żakiecik zapinany na jeden guzik i szeroka opaska w formie miniturbanu - zestaw idealny dla kilkuletniej strojnisi. Z perspektywy czasu i z suplementem w postaci ładunku głęboko emocjonalnego wygrałby z każdym pepitkowym wdziankiem od Chanel. A pepitkę wprost ubóstwiam, podobnie jak samą Madame Coco i jej markę, więc niech te uczucia uwielbienia będą dla Ciebie, drogi Czytelniku, skalą odniesienia do poziomu mojego sentymentu.
Dziś musiałabym się skurczyć, aby znowu móc założyć moje różowe cudo, więc nie jest aż tak bardzo żal, że nie zostało zachowane w archiwach garderobianych. Jednak rozżalona wspominam welwetowe, taliowane marynarki mojego taty - granatową i czekoladową. Oj, nosiłabym teraz! Ich los pozostaje nieznany. Prawdopodobnie skończyły w czyjejś anonimowej szafie, niekochane aż tak, jakby kochane były, gdyby skończyły w mojej. Miałam swoją welurową marynarę jakieś 12 lat temu. Brązową, miękką, vintage z lat 80., otrzymaną w spadku po cioci. Jednak welur ma tę właściwość, że lubi się wycierać i taki zużyty nie wygląda już apetycznie, więc decyzją starszyzny rodzinnej marynarka powędrowała na śmietnik. Była mocno wysłużona. Jakiś czas temu zaczęłam szukać jej sobowtóra, a niedługo potem aksamit pojawił się w jesiennych kolekcjach światowych projektantów i szturmem podbił serca fashionistek na całym świecie. Mimo że w mojej szafie znalazłoby się kilkanaście welurowych ubrań, ja do dziś nie mogę o mojej czekoladce zapomnieć.
Nie dziwi mnie więc, że aksamit i welwet wracają do mody jak bumerang. Ostatnio gościły na wybiegach m.in. w 2010 roku. Były bardzo popularne w latach 90. - kto miał welurowy dresik, ręka w górę!
Teraz każdy szanujący się sklep, butik, salon ma w swojej ofercie produkty z tego materiału. Sklepy internetowe przeznaczają oddzielne zakładki dla welwetowego trendu, żeby klientka nie musiała się trudzić skrupulatnym przeszukiwaniem asortymentu. Niewątpliwie "aksamit" to jedno z najpopularniejszych haseł w wyszukiwarce Google i na Pintereście.
Najczęściej stosuje się wymiennie trzy określenia: welur, aksamit, welwet. Różnice między dwoma ostatnimi materiałami są subtelne i trudno definiowalne. Nawet w leksykonach tkanin i słownikach terminologii mody podane są nieraz sprzeczne informacje. Wszystkie należą do tkanin pluszowych, czyli cechują się puszystą okrywą włókienną, są mięsiste, kosmate, delikatne i miękkie w dotyku.
Welwet (łac. villus – kłak ⇒ łac. villosus – kosmaty ⇒ fr. velours – puszek, aksamit) definiowany jest jako cienki aksamit z płaską, połyskliwą powierzchnią, ale o okrywie nieco wyższej niż aksamit.
Aksamit z kolei (późnogr. heksámitos "złożony z sześciu nici") - jako gruba tkanina z krótką okrywą włosową. Uzyskiwany jest przez wprowadzenie między nitki osnowy i wątku dodatkowych nitek runowych w formie pętelek nierozciętych - to aksamit pętelkowy lub poddanych rozcięciu - to aksamit strzyżony (zapamiętałam, że mój różowy kostiumik miał widoczne pętelki).
A co z welurem? Przyjmuje się, że tkaniny z rodziny pluszowych to właśnie welury.
Stosowano je przede wszystkim do szycia strojów reprezentacyjnych: królewskich, dworskich, liturgicznych; czyli wytwornych, eleganckich, wieczorowych. Bo są połyskliwe i przez to kojarzą się z imprezowym wyjściem. Najlepiej ten błysk uwidacznia się w mocnym świetle, co ilustruje poniższa fotografia.
Dziś łamiemy ubraniowe konwenanse i aksamitną narzutkę możemy założyć do białego t-shirtu, dżinsowych rurek i sportowych butów. Niekoniecznie na niedzielne nabożeństwo czy średniowieczną zabawę na zamku ;)
Aksamity
mogą być gładkie lub wzorzyste. Wzory uzyskuje się przez wyciągnięcie
dodatkowej nitki osnowy lub wątku, po czym się ją strzyże, tłoczy lub
przecina. Zróżnicowanie wysokości włosa i tłoczenia pozwalają osiągnąć interesujące efekty światłocieniowe.
To materiał, który daje duże pole manewru stylizacyjnego, choć trzeba z nim uważać, bo przez swoją mięsistość może optycznie dodawać kilogramów.
Niebawem na blogu przegląd aksamitnych propozycji sklepów :)
Źródła:
- Encyklopedia WIEM, Wikipedia,
- "Od Chanel do Versace. Style w modzie",
- "Leksykon MODA. Marki. Projektanci. Ubrania"
Photos: lettashoes.blogspot.com
Bardzo ciekawe interesujące informacje o tak pięknej historycznie starej a jednocześnie współczesnej tkaninie, momentami zapomnianej przez ludzi, a dzięki tak fajnemu blogowi przypomniane. Napisane w sposób przyjemny, jak wszystkie artykuły. Bardzo lubię odwiedzać tę stronę i czytam na bieżąco. Czekam na następne artykuły. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKolejny pozytywny i podobający się artykuł. Tylko tak dalej. Czekam na nowe pomysły.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń