poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Cynamon / Cinnamon

 PHENOMENAL US - CHALLENGE 115



Pomylony kiedyś przeze mnie z cyklamenem. Mimo że kojarzy się głównie jesiennie i zimowo, przywołując wspomnienie bożonarodzeniowej magii, jest na czasie i modowo, i spożywczo-zdrowotnie. Wykazuje bowiem silne działanie dezynfekujące, ma właściwości przeciwzapalne, przeciwwirusowe i antybakteryjne. Powinien mieć więc wzięcie. W średniowieczu był jednym z eliksirów miłości. Rozgrzewa i jest afrodyzjakiem – działa głównie na płeć żeńską. CYNAMON. Na mnie zadziałał i to jak! ;)



Niezły ancymon z tego cynamonu!

Jako przyprawa kuchenna otrzymywana z wysuszonej kory cynamonowca w postaci startej na proszek jest bardziej żółty, a w kawałkach zwiniętych w ruloniki przypominające cygara bardziej rdzawy. Cynamonowy to kolor niejednoznaczny, jakoś tak zbuntowany. Miałam dwie wizje jego zabarwienia i nasycenia. Wybrałam tę proszkową.



Cynamonowe stylizacje mają silny modowy aromat. Mogą lekko piec gusta osób, które uważają, że brąz to tylko w godzinach porannych i wczesnych popołudniowych, absolutnie nie wieczorem, nie po „odzieżowym zmroku”, jak to określił Mr Vintage, bo „no brown after six” mówi jedna z brytyjskich zasad elegancji*. Według niektórych chodzi o godzinę 18, według innych o szósty rok życia – i ci drudzy, konserwatywni utrzymują, że dżentelmen nie nosi brązu NIGDY. Inna reguła dorzuca „no brown in town”, zgodnie z którą miejskie życie w ogóle wyklucza noszenie brązów, zaś na wsi jest na nie ewentualne przyzwolenie. A cynamon jednak z rodziny brązów się wywodzi... Można uznać, że nie jestem dżentelmenem, fotografowałam przed brązową godziną policyjną i trochę poza miastem, choć formalnie w jego zasięgu, więc liczę, że będę rozgrzeszona.



Mój cynamonowy proszkowy strój miał bowiem akompaniament żniw i sztafaż megamaszyny rolniczej. Zaprzęgłam do stworzenia tła niczego nieświadomy wielki kombajn, który za płotem wyczarowywał „ostry cień mgły”. Walczyłam z fruwającymi dookoła zbożowymi pyłkami. Zdjęcia nie mają żadnych filtrów, są jedynie lekko rozjaśnione. Spektakl iście broadwayowski, efekty specjalne iście hollywoodzkie, a najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że niezaplanowane, malowane ręką rolniczego czasu. Bressonowska reguła decydującego momentu mówi, żeby znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie i uchwycić kwintesencję chwili. Dlatego całkowicie zrezygnowałam z makijażu – nie chciałam spóźnić się na kombajn, jeszcze by mi odjechał. Na ile byłam przygotowana, na tyle stanęłam do zdjęcia. Jestem więc w proszku, także tym cynamonowym. Może wam się wydawać, że to mieszanka szafranu, kurkumy, musztardy i pomarańczowej skórki, ale to moja letnia odsłona cynamonu. Tego cejlońskiego – jasnego, żółtobrązowego. Instytut Pantone wyznaczył wersję bliższą brązu, z nutą czerwieni i spalonego pomarańczu, na barwę wiosny i lata 2020.



Brąz jako kolor weekendowy, wiejski (takie przekonanie kiedyś funkcjonowało, bo wybierano go do jazdy konnej i na polowania) idealnie wkomponował się w czas kośby. Wprawdzie nie polowałam ani nie jeździłam konno, ale jako Cynamonowa Żniwiarka w niedzielę czułam się fenomenalnie. Postawiłam na cynamonowy total look. Choć ma wiele właściwości zdrowotnych, w formie przyprawy toleruję go jedynie w grzanym winie i ponczu, ale modowo mogłabym spożywać go w ilościach nieograniczonych. W takiej postaci na szczęście nie zaszkodzi nerkom ani wątrobie, można sobie go więc dawkować od stóp do głów, bez limitów. Na garderobę zadziała odświeżająco, antyseptycznie, zaromatyzuje nasze modowe dania. Ja prawie poczułam na sobie ten charakterystyczny słodkawo-korzenny smak cynamonu. I na pewno poczułam się odkażona z różnych poglądów.



Ostatnio najbardziej mnie uderzyło, rozbawiło i zasmuciło jednocześnie, przeczytane gdzieś stwierdzenie, że jeśli mamy do załatwienia sprawę urzędową, to najlepiej przyobleczmy się w brąz. Bo to „kolor biedy”, więc pomyślniej i szybciej wszystko w danej instytucji załatwimy. Strasznie smutne jest takie wykorzystywanie psychologii barw i utrwalanie przestarzałych stereotypów. Cynamon stosowany był w Starożytnym Egipcie w procesie balsamowania ciał. Chciałabym, żeby mumifikacji (w sensie strupieszenia) ulegały takie stwierdzenia jak to fatalne o „kolorze biedy i biedoty”. Żeby nie było tak ponuro i niesmacznie, na koniec nie szarlotka, ale suchar – w cynamonie zawsze będzie z Ciebie laska! :D Tylko spróbuj, nawet jeśli jesteś zimnym typem (kolorystycznym).





SUKIENKA 1: Renee
SUKIENKA 2: no name
SPODNIE: Bonprix
BUTY: H&M
OKULARY: Sinsay
GUMKA: Bonprix
TOREBKA: no name





* To zasady oficjalne, mocno sformalizowane, obce modzie w kategorii najnowszych trendów.




6 komentarzy:

  1. Wcale się nie dziwię, że jako Cynamonowa Żniwiarka czułas się bardzo dobrze, bo wyglądasz przecudnie.
    Bez makijażu w tym cieplutkim swietle i pysznych kolorrach - można się tylko zachwycić i podziwiać.
    Cudownie :) ))))))
    Kisses - Margot :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za piękny komentarz, Małgoś <3 buziaki

      Usuń
  2. Mega całość, i te błękitne pedicure.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Helenko <3 fajny ten niebieski lakier, też go lubię :)

      Usuń
  3. Fantastyczny zestaw stworzyłaś, kilka odcieni, a tak ładnie się ze sobą komponują:) Zdjęcia na tle zachodzącego słońca bajeczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję <3 Miałam tak magiczną scenerię, że żal byłoby jej nie wykorzystać :)

      Usuń