PHENOMENAL US - CHALLENGE 87
STYLIZACJA BIZARNA*
W tej
kolorystyce podobno nie wyróżniam się z tłumu. Co gorsza, jestem powiększona i
uwypuklona.
Skąd te opinie? Z zasad dotyczących
kolorów. Stylistka Aleksandra Frątczak-Biś w swojej książce "Ubierz się w
kolor. Tajniki analizy kolorystycznej" pisze, że
"kolorystyka Twojego ubrania powinna być dobrana również do typu sylwetki, zgodnie z zasadą: ciemne kolory pomniejszają i oddalają, jasne - powiększają i uwypuklają".
W beżowym total looku jestem więc
duża, a nawet większa. Może optyka tym razem zadziała na korzyść modzie, w
której aktualnie chodzi o to, by sylwetkę przeskalować, powiększyć, dodać jej
tu i ówdzie centymetrów i kilogramów. Których wszyscy się boimy. Choć te nie są
realne, gdy działamy jedynie odpowiednimi fasonami. I kolorami, jak się
okazuje.
Jeśli więc kolor pomógł mi
podkreślić moc fasonów oversize w tej stylizacji, to jestem bardzo rada! Gorzej
brzmi to stwierdzenie o niewidzialności. Beż nie wyróżnia z tłumu, co oznacza
mniej więcej tyle, że jesteśmy beżowymi myszkami i częścią beżowej masy, gdy
decydujemy się na taką barwę swojego stroju.
"To, w jaki kolor się ubierzemy, wpływa na nasz wizerunek i na to, jak odbiera nas otoczenie. Na pewno wiesz, jak jesteś postrzegana, gdy ubierzesz się w odcienie szarości czy beżu - bardzo spokojne, zgaszone, neutralne. Nie wyróżniasz się wtedy z tłumu. Gdy natomiast zdecydujesz się na czerwień, jesteś odbierana jako osoba silniejsza, pełna pasji, seksowna, ale też agresywna i wojownicza".
(Agnieszka Frątczak-Biś w książce "Ubierz się w
kolor")
Te zasady miałyby pewnie
zastosowanie, gdybym stanęła przed Wami w szarej albo beżowej garsonce obok
mojej siostry bliźniaczki w garsonce czerwonej, na pewno bardziej seksownej - o
ile garsonka taka potrafi być. Ale gdy w grę wchodzi prawdziwa moda, wszelkie
zasady wymiękają i tracą rację bytu. W odpowiednio wystylizowanym beżu -
topowym kolorze ostatnich i kolejnych sezonów - możesz wyglądać jak milion
dolarów i przyćmić czerwień słabo wystylizowaną.
Trudno się zgodzić z tym
stwierdzeniem, że beż nie wyróżni z tłumu. Choćby z tego względu, że nasze
ulice są szarobure i to nie tylko zasługa noszonej przez szanownych rodaków
kolorystyki, ale i fasonów, kształtów, faktur. Szaroburość to stan. Zimą beż w
Polsce to wręcz gwarancja wyróżnienia z tłumu.
Choćby do tego potrzebne są trendy i
wiedza o nich, że pomagają odsiać ziarna od plew. Wspierają w dostrzeżeniu, że
pewne zasady są względne i złamanie ich nie zaszkodzi naszemu wizerunkowi, a
często wręcz mu pomoże. "Ślepe podążanie" za regułami stylizacyjnymi,
sylwetkowymi, analizy kolorystycznej i bezkrytyczne ich przyjmowanie oraz
stosowanie może doprowadzić na manowce nudy, przewidywalności, a w najlepszym
razie poprawności wizerunku.
Jest jeszcze jedna strona medalu
mody i trendów. Być może zachęci do tego, by obdarzyć je większą estymą. To
młodość ducha, stylu. Młodość optyczna. Barbara Hoff już w 1984 roku pisała w
"Przekroju", że
"kobiety modne wyglądają młodziej. Kobiety niemodne po prostu się postarzają. Nie musisz być bardzo modna! Tylko mniej więcej w duchu".
Mija ponad 30 lat, a to stwierdzenie
jest dziś zadziwiająco aktualne. I będzie na czasie w każdym kolejnym sezonie.
Bądźmy w duchu!
O STYLIZACJI
Trend na troczki nie przekonywał
mnie zupełnie. Do czasu aż doczepiłam dyndadełka do mojego beżowego total looku
i... przepadłam! Bez dyndających pasków od letnich sukienek, które w pośpiechu
a bez przekonania złapałam do ręki, ten strój nie miałby takiej siły rażenia.
Ukochałam troczki, paski, frędzelki, dają takie pole do kreatywnego
działania!
Na moją dość bizarną stylizację
składa się misz-masz trendów. Jest duży płaszcz w beżowo-brązową kratę a la
Sherlock Holmes. Jest duży, męski, kremowy sweter o warkoczowym splocie. Jest
beżowo-złota satynowa spódnica o długości midi. Są męskie beżowe skarpety do
beżowych, minimalistycznych botków na finezyjnym, zaokrąglonym obcasie. Jest
bogactwo broszek i jest miękka beżowa torebka, zgnieciona w dłoni. Są warstwy w
postaci cienkiego golfa, grubego swetra, wełnianego płaszcza. Jest gra różnych
faktur i odcieni. Jest zabawa, bo broszki przypięłam do swetra, a kutasikami
obwiązałam się w talii i puściłam je wolno wzdłuż nogi, aby powiewały z każdym krokiem.
Czy zniknęłabym w tłumie z taką
propozycją? Może prędzej w piaskach pustyni ;)
PŁASZCZ: Bonprix
SWETER: vintage
GOLF: Esmara - Lidl
SPÓDNICA: Cropp
BUTY: Reserved
TOREBKA: Bonprix
BROSZKI: no name
TROCZKI: paski od sukienek
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz