poniedziałek, 3 czerwca 2019

Garden party

PHENOMENAL US - CHALLENGE 53







Garden party, czyli przyjęcie na świeżym powietrzu, najczęściej w ogrodzie, od razu wywołuje skojarzenia z kwiatami. Sukienka koktajlowa z florystycznym nadrukiem wydaje się być strzałem w dziesiątkę na taką okoliczność. 





Pierwotnie chciałam postawić na kwiecistą stylizację, bo marzy mi się sesja cała w kwiatach, ale ostatecznie plan ewoluował w zupełnie inną stronę. Kwiaty na zdjęciach są, ale nie na mnie, a obok mnie - robią za piękny sztafaż. Choć ten nie powinien odciągać uwagi odbiorcy od głównej treści "dzieła" - stylizacji, a odciąga - róża mojej mamy jak ta gwiazda bryluje na zdjęciach i to chyba ja pełnię dla niej rolę sztafażu :P




Nasze garden party urodziło się spontanicznie, więc nikt o żadnym ogrodowym dress kodzie nie myślał. Chociaż dresu też nikt nie założył. Grill z okazji Dnia Dziecka zobowiązuje, dlatego główną bohaterką mojej stylizacji jest koszulka z czołowymi bohaterami Disneya. Komiksowa, kolorowa, graficzna, wesoła. Z Psem Pluto, Myszkami Minnie i Miki, Goofym, Kaczorem Donaldem. 




Oszukałabym was, twierdząc, że to tylko dla dzieci i celem zrobienia im frajdy. Rodzice maluchów mają ten przywilej, że mogą nieograniczenie korzystać z dziecięcych atrakcji: oglądać bajki, jeździć do Wesołego Miasteczka, jeść słodycze (czyli podjadać je dzieciom :P ) i bawić się zabawkami, ale ja i bezdzietna lubiłam Disneya czy Andersena. 




Mam niemijającą, a wręcz zaostrzającą się z wiekiem słabość do Myszki Minnie, która objawiła się pośrednio w upodobaniu do groszków i bezpośrednio, gdy noszę wizerunek Minnie na koszulce, torebce, w uszach, przy kluczykach do samochodu etc. Infantylizm? Raczej pielęgnowanie wewnętrznego dziecka. Lody smerfowe lub te o smaku gumy balonowej to moje ulubione. Mam kilka dziecięcych naleciałości i się ich nie wstydzę ;)




T-shirty z motywami z bajek i z zespołami muzycznymi to popularny trend streetwearowy, który ochoczo podchwyciły sieciówki. Bo to wdzięczny, prosty, kolorowy sposób na młodzieżowy luz i look. I co najważniejsze, jest przyjazny fotografii i Instagramowi, czyli jest instafriendly. Do takiej koszulki wystarczy za duża marynarka, para dżinsów typu mom lub satynowa spódnica i trampki, białe szpilki lub ugly sneakers i mamy stylizację rodem z tygodni mody.




Choć zdjęcia tego delikatnego przeskalowania nie uchwyciły, pozostałe elementy mojego stroju są lekko oversize'owe - fuksjowe spodnie z wysokim stanem z paskiem z klamerką i biało-czarna marynarka w stylu lat 80. z materiału w geometryczny wzór udający troszkę pepitkę. 




Lekkie, ażurowe, bladoniebieskie mokasyny z miękkiego tworzywa imitującego imitację ekologicznej skóry, energetycznie różowa torebka i satynowa gawroszka w duże grochy zawiązana na włosach, przy kucyku, to najważniejsze ozdobniki. I dla przełamania triady kolorów: biel, róż, czerń założyłam złote kolczyki - duże, pozłacane słoneczniki, upodabniające się do klipsów.




Brakuje tu pięknego kapelusza, toczka, fascynatora lub innego cuda a la Philip Treacy lub Szalony Kapelusznik, ale pasowałby jak kwiatek do kożucha do tej mojej przekornej stylówki garniturowo-luzackiej nieeleganckiej. W końcu to nie był grill u Królowej Elżbiety (choć mama jest moją Królową), a ja nie gościłam w Pałacu Buckingham, gdzie Myszką Minnie pewnie złamałabym wszystkie zasady dworskiej etykiety ;)




Przyjęcia pod chmurką są takie filmowe i takie angielskie. Jednak w stylistykę Jane Austen też się nie wpisałam. Na romantyczny piknik jestem dziś stylizacyjnie zbyt męska :P  Może następnym razem ukwiecę się niczym rusałka czy Calineczka jak w wyzwaniu "Dziki ogród" TUTAJ. Zapraszam do przypomnienia :)


SPODNIE: no name
MARYNARKA: SH
T-SHIRT: Pepco
APASZKA: no name
KOLCZYKI: Satisfashion
OKULARY: Sinsay
TOREBKA: no name
BUTY: CCC


#widzialnefenomenalne #phenomenalus #phenomenaluschallenge






***

Na deser Stanisław Barańczak i jego wiersz "Garden party" oraz kiełbasa, bynajmniej nie wyborcza. Utwór bardzo trafny i na czasie...


GARDEN PARTY

„Przepraszam, nie dosłyszałam nazwiska? ...Banaczek? ...

Czy to czeskie nazwisko? A, polskie! To znaczy,

pan z Polski? jakże miło. Państwo przyjechali

całą rodziną? dawno?”, „No nie, wybacz, Sally,
zamęczasz pytaniami, a trzeba, po pierwsze,
zaprowadzić do stołu – proszę, tu krakersy,
potato chips, sałatka – pan sobie naleje
sam, prawda? Witaj Henry –”, „I co też się dzieje
ostatnio w Polsce? Co porabia Wa..., no, ten z wąsami,
zna go pan osobiście? Nie? Widzę czasami
w dzienniku demonstracje – choć czy można wierzyć
tej naszej telewizji, koszmar, prawda? jeży
się włos od wszystkich tych reklam – cenzury –
Europejczycy słusznie twierdzą, że kultury
nam brakuje-”, „Cześć, jestem Sam. Mówi mi Billy,
że pan z Polski - znam Polskę, widziałem dwa filmy
z Papieżem – ten wasz Papież nic nie wie o świecie,
straszny konserwatysta -”, „A jak pańskie dzieci?
Mówią już po angielsku? Czy chodzą do dobrej
szkoły?”, „Te szkoły publiczne to problem
numer jeden, niestety –”, „Nie zgadzam się, Sammy,
szkoły są lepsze, jeśli rodzice, my sami,
dbamy o to -”, „Tak, ale budżet federalny –”,
„Hej, wy tam, skończcie wreszcie, co to za fatalny
obyczaj – dyskutować przy winie, zakąsce
na poważne tematy -”, „Więc? co słychać w Polsce?”


Stanisław Barańczak





4 komentarze:

  1. Różowo, słodko i wiosennie, ale też młodzieżowo, bardzo ładnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. PRZEFENOMENALNIE!!!!!!!!!!!
    Połączenie koszulki w mychy plus krateczki - fantastyczne!!!!
    Cała stylówka bajkowa!!!!!!!!
    Super pomysł!!!!
    Dzięki za kiełbasę:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo radosna Twoja propozycja Garden Party.:) A Twoje włosy - boskie!
    Utwór rewelacyjny!
    Moc pozdrowionek.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powtórzę się, ogrom radości od Ciebie bije. Super stylizacja. Masz fajny, radosny styl. Nie wiem, ale mnie poprawia humor. hehe :)))

    OdpowiedzUsuń