wtorek, 2 października 2018

Phenomenal Us - challenge 25

Dziewczyny lubią brąz / 

Girls like brown




Jest trudny. Najchętniej do niego wracamy jesienią, gdy drzewa liściaste gubią soczystą zieleń. Nie każdy go lubi. Może przez to, że podobno postarza. Coś w tym jest, bo należy zdecydowanie do kolorów retro. Ale jest również kolorem ziemi, drzew, drewna, natury. Proszę państwa, oto brąz.



 

Pierwsza stylizacja jest hołdem oddanym ciemnobrązowemu, wysłużonemu płaszczykowi z tzw. skóry ekologicznej. Żałuję, że nie jest wykonany z naturalnej, bo pewnie byłby jak wino - mimo upływu lat w dużo lepszej formie. Pomału odchodzi, gdzieś do płaszczowego nieba. Sypie się biedulek i łamie, niemalże w oczach samotrawi i rozkłada, położony osteoporozą materiałową. Może macie jakiś sposób na zahamowanie tego procesu autolizy? 


Chcąc nie chcąc, sesja stała się płaszczykowym portretem trumiennym. Chciałam go upamiętnić na zdjęciach. Lata swoje to piękne czekoladowe okrycie wierzchnie ma, znalazłam w kieszeni bilet komunikacji miejskiej z października 2011 roku - podejrzewam, że wtedy po raz ostatni w nim namiętnie chadzałam, pokonując wrocławskie trasy między wydziałami uniwersytetu. Uwielbiałam go.  Miałam wówczas "brązowy czas", moja szafa bazowała na kolorach ziemi. Później zdradziłam brąz z czernią. Teraz bym do niego bardzo chętnie wróciła, ale czas zrobił swoje, obraca płaszczyk w pył...





STYLIZACJA NR 2


Druga stylizacja to eksperyment. Myślę, że bardzo udany. Kiedyś nie połączyłabym brązu z ostrą czerwienią, dziś ten miks mnie zachwyca niemożliwie. Mogłabym z tych kolorów sparowanych w jednym stroju nie wychodzić.



Zestaw ten mógłby się nazywać "Dziewczyny lubią czerwień", bo to ona dominuje, ale mimo wszystko najważniejsze w nim są ciemnokarmelowe spodnie. Trochę bryczesy, trochę typu paper bag. Jak na marchewy przystało, mają wyższy stan i zwężające się na dole nogawki, wykończone od wewnątrz zameczkami, które można rozpinać. Ułatwia to znacznie ich zdejmowanie. W pasie znajduje się element ozdobny - tasiemka rypsowa, do zawiązania w kokardę. Ten detal robi robotę.



Brązowe są ponadto dodatki: okulary, wężowa torebka z frędzlami oraz panterka na chuście... która to kocica się schowała przed okiem patrzącego. Tak się chustą owinęłam, że całą panterę ukryłam pod spodem. Musicie uwierzyć mi na słowo!




BRĄZ jest barwą silnych i solidnych ludzi, tzw. robotników tego świata, wytrwałych i cierpliwych. Są sumienni, odpowiedzialni, stali w poglądach, z lekkimi skłonnościami w stronę konserwatyzmu. Nie są spontaniczni. Największym problemem brązowych jest ich mała ruchliwość i niezdolność do szybkiego dopasowywania się do zmieniających się okoliczności. Stale noszący ciemny brąz kumulują w sobie negatywne cechy tej barwy - są ociężali, bierni, ospali, stapiają się z tłem, nie chcą rzucać się w oczy. Często bywa kolorem ludzi cierpiących na dolegliwości trzustki i głębokie depresje. W kolorze franciszkańskich habitów jest barwą ascezy, pokuty, cierpienia i podporządkowania.

(Źródło: Polki.pl) 


Tyle mówi psychologia barw. Myślę, że czerwień skutecznie obala brak spontaniczności, bierność i ociężałość brązu, wprowadzając nutkę nieposkromionego szaleństwa. Ta para z pewnością nie stapia się z tłem, a wręcz rzuca w oczy. Jest jak ogień i woda. Daleko jej do modowej ascezy. Dla mnie jest kolorystyczną mieszanką wybuchową, która uzależnia.






STYLIZACJA NR 3


W trzeciej stylizacji panterka już bardziej śmiało spogląda w oczy podglądacza. Zamotała się szalowo (czy też szałowo) i wskoczyła mi na głowę. 


Brązów tu pod dostatkiem. Ażurowe koronkowe poncho z frędzlami, rajstopy we wzorki i kozaki muszkieterki - czekoladowe, włosy - mahoniowe, pikowany kuferek do ręki - rudo-karmelowy. Bazą oby stylizacji (1 i 3) jest dzianinowy ciuch w kolorze zgaszonej bieli, który ma wiele twarzy. Może być krótką bluzką, średnią tuniką, minisukienką. Ma interesujący kołnierz, bo można go uformować szalowo (stylizacja nr 1) lub na hiszpańską modłę (stylizacja nr 3) - wtedy przypomina kryzę.



W tym stroju zamieniłam płaszcz na poncho. Białe tło pozwoliło wyeksponować interesujący koronkowy wzór brązowej "firanki". Kozaki to wykopalisko ze strychu, pochodzą z epoki brązu. Są genialne, bo można je nosić długo - nie tylko w kontekście czasu, choć są megawygodne. Mam na myśli również długość - będą sięgać albo nad kolano, albo do połowy łydki - w zależności czy je zmarszczymy, czy rozciągniemy. Kocham, gdy rzeczy dają nam wybór :)



4 komentarze:

  1. hahah super wpis :) ))))
    Na rospadające się w rekach rzeczy nie mam recepty i też bardzo żałuję, bo nagle w tym roku uległy takiemu zjawisku moje ukochane szpilki - niestetey bardziej oszczędzane niż chodzone, bo zawsze mi było szkoda :(
    Kozaki z 3ciej stylizacji miałam chyba takie same, tylko czarne, 'wykończyła' je w końcu córka w swoich okresach hippisowskiej nonszalancji.
    A połączenie czerwonego, czy różowego z brązem - PRZECUDNE !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pomysł sbsolutnie do ukradzenia ;)
    Cudowne stylizacje, piękne kolory - powalające efekty.
    Kisses - Margot :) )))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej!!! Jaka różnorodność! Fantastyczne propozycje! Sama nie wiem, która mi się bardziej podoba! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj Kochana, miałam kiedyś taką ogromną torbę z Zary fantastyczną, idealną na mini podróże i u przyjaciółki w Niemczech, gdy zaczęłam się pakować do powrotnego samolotu zaczęła się nagle osypywać i rozwarstwiać cała, powiało grozą ;)) Super wszystkie zestawy, ale środkowy skradł moje serce, widząc mój na to wyzwanie i za tydzień na kolejne łatwo zgadniesz dlaczego :)) Cudowny kolorami, stylem i trendowatością :) Dziękuję za niego Kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko płaszcze z prawdziwej skóry ukoją Twój żal po starym płaszczu z "eco" skóry/skayu.

    OdpowiedzUsuń