Anna Maksymiuk-Szymańska: Kolor i miks były u mnie zawsze [WYWIAD]
Wyjątkowo energiczna i charyzmatyczna youtuberka. Jej oryginalny styl, piękny uśmiech i ruda czuprynka wyróżniają ją z tłumu. W świecie realnym wygląda tak obłędnie i nietuzinkowo, że trudno oderwać od niej wzrok. Do szycia potrafi zachęcić jak nikt inny, w przystępny sposób pokazując, jakie cuda można wyczarować przy pomocy maszyny, igły i kawałka materiału. Dziennikarka, PR girl, autorka vloga i książek o szyciu, mama, modomaniaczka, butoholiczka i wielka fanka Myszki Miki – Anna Maksymiuk-Szymańska w rozmowie o butach, modzie, macierzyństwie i pracy.
Photo: Prywatne archiwum Rudej :) |
Zamówiłam ostatnio kolejne 4 pary butów. Ty jedna doskonale mnie rozumiesz, słyniesz ze swojej miłości do butów. Kiedy i jak się to „uczucie” w Tobie narodziło?
Powiem Ci, że nie mam pojęcia. Moi rodzice twierdzą, że mam to od małego, więc chyba po prostu to we mnie jest i zawsze, kiedy mi marudzili, to im mówiłam, że przecież muszę to mieć po nich, więc niech nie narzekają :P Tak, więc nie był to nagły impuls pod wpływem czegoś czy kogoś, taka po prostu się urodziłam (śmiech).
Twoja kolekcja liczy ponad 300 par, zgadza się? Jakich butów masz najwięcej?
Hm… To dobre pytanie, ale nie wiem na 100%. Wydaje mi się, że mam po trochę różnych. Są szpilki, botki, kozaki, trampki, półbuty, ale jednak buty na płaskim obcasie przeważają :)
Jaka jest Twoja ulubiona marka? Fason? Projektant butów?
Zdecydowanie Melissa :) Uwielbiam te pachnące, gumowe buty. Mają świetny design (nie wszystkie, ale większość), są bardzo wygodne, super w użytkowaniu, nie niszczą się, pięknie pachną. Kocham tę markę.
Nie plasuje się ona na najniższej półce cenowej, ale na pewno jest oryginalna :) W związku z tym pytanie: buty tanie czy ekskluzywne? Na co zwracasz uwagę podczas zakupów obuwniczych?
To zależy, czego szukam i na jaką okazję. Jeśli wiem, że mają mi posłużyć na dłużej, to zdecydowanie stawiam na jakość, ale ja uwielbiam wszystkie buty, więc jeśli znajdę jakieś na targu za 20 zł, a będą miały „to coś”, to na bank wrócą ze mną do domu :)
Poznałyśmy się na warsztatach szewskich – sprowadził nas tam nieograniczony, nieokiełznany butoholizm. Masz już pierwsze doświadczenia w projektowaniu i konstruowaniu obuwia za sobą, a ten rok ma rozwijać tę Twoją pasję. Pokazywałaś, że uczysz się robić buty u szewca. Zdradzisz coś więcej o tej przygodzie?
Ta przygoda zakończyła się szybciej, niż się rozpoczęła. Szewc, którego znalazłam, nie mógł pojąć jak to możliwe, że kobieta chce się uczyć robić buty. Bardzo długo musiałam go namawiać do tego, żeby mi pokazał pewne sprawy, ale jak to bywa w zawodach, w których trzeba przekazać komuś wiedzę, idzie opornie. To dziwne, bo w końcu zawody techniczne w naszym kraju trochę umierają, więc jeśli młodzi ludzie chcą się uczyć, to po co ukrywać tę wiedzę. Warto się nią dzielić, żeby szła dalej, ale może to tylko moje myślenie i na dodatek bardzo naiwne. Więcej nauczyłam się na warsztatach, które prowadził Przemysław Piniak, na których się poznałyśmy. Może nawet nie tyle nauczyłam, bo wiele z tych rzeczy wiedziałam, ale w teorii. Brakowało mi właśnie kogoś, kto pokaże krok po kroku co i jak. Wystarczyło raz i już dłubię swoje pierwsze buty :)
Jakie masz najbliższe obuwnicze plany zakupowe? I marzenia?
Nie mam, nie myślę o tym. Ok, fajnie byłoby sobie kiedyś kupić klasyczne czerwone szpilki od Louboutin, ale u mnie jest tak, że co chwilę podobają mi się jakieś buty, dlatego nie planuję i nie marzę, bo można zbankrutować :P
Jakie trendy w obuwiu/konkretne modele aktualnie Cię urzekają?
Hm... Powiem Ci, że ja tak kocham buty, że nie mam jednego trendu, który by mnie totalnie zauroczył. Ja po prostu gdy widzę jakieś buty, to wiem, że muszę je mieć :)
Buty z aksamitu – tak czy nie?
Nauczyłam się, żeby nigdy nie mówić nie :P Ale na tę chwilę jednak powiem - NIE. Co nie znaczy, że za jakiś czas mi się to nie zmieni.
Twoja historia z modą trwa ponad 10 lat. Jak to się zaczęło?
Po pierwszym roku studiów poszłam do pracy, postanowiłam, że chcę mieć swoje pieniądze, a nie tylko ciągnąć kasę od rodziców, no i warto byłoby się czegoś nauczyć. I tak pracuję nieprzerwanie do tej pory. Tak w skrócie: pracowałam jako sprzedawca, później jako visual merchandiser, zastępca kierownika, otwierałam sklepy, szkoliłam ludzi, następnie przerzuciłam się na branżę reklamową, później reklamę online, aż stanęło na PR. Jestem osobą, która nie usiedzi w jednym miejscu, zawsze muszę coś robić. Na studiach miałam tak, że pracowałam na 3/4 etatu, studiowałam dziennikarstwo na UJ, chodziłam na praktyki do radia, na staż do agencji reklamowej i w weekendy jeszcze do szkoły fotograficznej. Zajęte 7 dni w tygodniu od 7 do 22. Jak miałam wolną niedzielę, to nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić (śmiech). Jedno jest pewne – to, co robię teraz i co osiągnęłam, naprawdę wiąże się u mnie z ciężką pracą. Ale nie żebym narzekała – robiłam to, co lubię i dalej tak jest :)
Jak ewoluował Twój styl, co się w nim zmieniało? A może nic? :)
Oj, zmienia się cały czas dużo. W liceum byłam totalnym barwnym ptakiem, kolorowe zakolanówki w paski, różne dziwne rzeczy :) Był czas, kiedy jeździłam na desce i ubierałam się jak skate, później były glany i punk (śmiech). Jedno jest pewne, że kolor i miks były u mnie zawsze i to się nie zmieniło :)
Inspiracje de Castelbajacem były widoczne w marce EmEmSzop i w Twoim stylu na co dzień. Jakie inne ikony, osobistości mody na Ciebie oddziałują?
Żadne. Serio. Nie mam swoich ulubionych projektantów, dzieł sztuki itd. Ja się po prostu często budzę i mam wizję, ot tak :P Z de Castelbajacem też tak było, że dopiero jak coś stworzyłam, to sama zauważałam, że właściwie to mogłoby pod niego podchodzić.
Ważne momenty w życiu to ważne stroje. Jak wyglądała Twoja suknia ślubna? Studniówkowa? Jakie założyłaś wtedy buty?
(śmiech) Moja studniówka, hm… Nie pamiętam, jakie miałam buty, musiałabym poszukać zdjęć, gdzieś u rodziców pewnie są. A o sukience lepiej nie mówić :P Moja suknia ślubna była zaprojektowana przeze mnie, wykonana przez wrocławską projektantkę Dominikę Gembiak. Była biała, lekko za kolano, z czerwonym zamkiem na plecach. Górę miała z jakby siatki, dół gładki, na lewym ramieniu miałam wielki kwiat zrobiony z takiej fajnej jakby wstążki – nie pamiętam nawet, co to był za materiał, lekko karbowany, ale dobrze to w całości wyglądało. Do tego czerwony bukiet goździków i czerwone szpilki Louboutin z zamkiem na obcasie. Buty strasznie wysokie, nie dało się w nich długo tańczyć i na dodatek złamałam obcas w środku (śmiech). Ale naciągnęłam na nie męża :)
Na Twoim ciele pojawił się niedawno nowy tatuaż. Czym są dla Ciebie tatuaże, coś symbolizują?
I tak, i nie. Nie są dla mnie jakąś manifestacją, ale wynikają z potrzeby. Jako że moda w moim życiu od wielu lat odgrywa ważną rolę, bo jest nie tylko pasją, ale też pracą, to zawsze chciałam mieć tatuaż, który będzie mi przypominał te fajne lata, stąd nowy tatuaż - wieszak. Myszki Miki wytatuowałam sobie, bo wiesz jak je uwielbiam. Jestem myszomaniaczką, więc wiedziałam, że kiedyś będą. A pierwszy tatuaż zrobiłam, gdy miałam 18 lat – to był diabełek (ale taki fajny, wygląda trochę jak duszek Kacper). To chyba był ten czas, kiedy robiło się wszystko na złość rodzicom i po prostu postanowiłam, że chcę mieć tatuaż na lędźwiach. Całe szczęście, że pomimo upływu tylu lat nadal mi się nie znudził :)
I tak, i nie. Nie są dla mnie jakąś manifestacją, ale wynikają z potrzeby. Jako że moda w moim życiu od wielu lat odgrywa ważną rolę, bo jest nie tylko pasją, ale też pracą, to zawsze chciałam mieć tatuaż, który będzie mi przypominał te fajne lata, stąd nowy tatuaż - wieszak. Myszki Miki wytatuowałam sobie, bo wiesz jak je uwielbiam. Jestem myszomaniaczką, więc wiedziałam, że kiedyś będą. A pierwszy tatuaż zrobiłam, gdy miałam 18 lat – to był diabełek (ale taki fajny, wygląda trochę jak duszek Kacper). To chyba był ten czas, kiedy robiło się wszystko na złość rodzicom i po prostu postanowiłam, że chcę mieć tatuaż na lędźwiach. Całe szczęście, że pomimo upływu tylu lat nadal mi się nie znudził :)
Kiedyś na Snapie pokazałaś zajawkę swojej nowej pasji – „scenariusze filmowe”. Zaintrygowało mnie to :) Co się pod tym kryje?
Póki co nie chcę o tym za bardzo mówić, bo nie wiem jak się ta droga potoczy, ale mam nowe plany i pasje, które chciałabym rozwijać :)
Jako świeżo upieczona mama podziwiam Cię w każdym calu. M.in. za to, że potrafisz się realizować i dbasz o samorozwój. Jak wyglądało to w pierwszych miesiącach Twojego macierzyństwa?
Początki wcale nie są takie trudne, jak by się mogło wydawać – mówię to z perspektywy czasu. Póki dziecko jest małe, śpi, je itd., to umówmy się, ale matki mają sporo czasu dla siebie. Dobra organizacja i można działać. Dopiero jak dziecko zaczyna już coś kumać, śpi mniej itd., trzeba się nim bardziej zajmować, później zaczyna być mobilne, to się dopiero zaczyna :) Nawet teraz odpowiadając na te pytania, robię przerwę milion razy, bo Tymek co chwilę coś chce: a to siku, a to piciu, a to jeść, a to pomalować, ponaklejać coś, poukładać puzzle i mogłabym tak wymieniać i wymieniać. I co powiesz dziecku? Poczekaj, bo mamusia musi skończyć? No nie, odkładam i idę, później wracam i nie wiem już co chciałam napisać, bo zgubiłam wątek (śmiech). Nie powiem, żeby łączenie pracy, pasji z prowadzeniem domu i macierzyństwem było łatwe. Nie raz płakałam z nerwów, wyczerpania psychicznego i fizycznego, nie raz miałam wyrzuty sumienia, że zamiast się pobawić po raz setny danego dnia z dzieckiem, muszę coś zrobić i włączam dziecku bajkę, żeby dało mi 20 minut spokoju. To są dylematy, które tylko druga matka jest w stanie zrozumieć i to nie jest proste. Nie ma do tego instrukcji obsługi. Każda z nas musi nauczyć się sama w tej nowej rzeczywistości funkcjonować i nie zwariować :)
Jesteś człowiekiem-orkiestrą, dużo pracujesz. Jak wygląda Twój dzień? Jaki jest Twój sekret organizacji czasu?
(śmiech) Często słyszę to pytanie, ale nie ma u mnie żadnych sekretów. Jestem bardzo pracowitą osobą, nie odpoczywam w ciągu dnia, nie mam chwili dla siebie, często zapominam jeść, pracuję bardzo dużo, ale zazwyczaj wygląda to tak, że odprowadzam Tymka do przedszkola na 8 i do pracy. Po 15 odbieram Tymka i spędzamy czas razem – rower, trening, spacer, zabawy – wszystko zależy od pory roku, pogody i możliwości w danym dniu. Wracamy do domu o 18-20 (latem), no i jest kąpiel, kolacja, przygotowanie dziecka do snu, po czym zabieram się znowu za pracę i ogarniam zaległości z danego dnia. Wtedy też siadam do swojego vloga, do odpisywania na maile, komentarze, planowania nagrań itd. Często nagrywam po nocach, w weekendy – chociaż staram się już teraz mieć weekendy tylko dla rodziny. To jest bardzo ważne. Oczywiście często bywa tak, że muszę coś zrobić „na wczoraj” i czas z dzieckiem się kurczy na rzecz pracy. To jest dla matki megarozdarcie wewnętrzne. Bo z jednej strony musisz pracować, a z drugiej strony masz ochotę wszystko pieprznąć i mieć czas tylko dla syna. Tego się nie da pogodzić.
(śmiech) Często słyszę to pytanie, ale nie ma u mnie żadnych sekretów. Jestem bardzo pracowitą osobą, nie odpoczywam w ciągu dnia, nie mam chwili dla siebie, często zapominam jeść, pracuję bardzo dużo, ale zazwyczaj wygląda to tak, że odprowadzam Tymka do przedszkola na 8 i do pracy. Po 15 odbieram Tymka i spędzamy czas razem – rower, trening, spacer, zabawy – wszystko zależy od pory roku, pogody i możliwości w danym dniu. Wracamy do domu o 18-20 (latem), no i jest kąpiel, kolacja, przygotowanie dziecka do snu, po czym zabieram się znowu za pracę i ogarniam zaległości z danego dnia. Wtedy też siadam do swojego vloga, do odpisywania na maile, komentarze, planowania nagrań itd. Często nagrywam po nocach, w weekendy – chociaż staram się już teraz mieć weekendy tylko dla rodziny. To jest bardzo ważne. Oczywiście często bywa tak, że muszę coś zrobić „na wczoraj” i czas z dzieckiem się kurczy na rzecz pracy. To jest dla matki megarozdarcie wewnętrzne. Bo z jednej strony musisz pracować, a z drugiej strony masz ochotę wszystko pieprznąć i mieć czas tylko dla syna. Tego się nie da pogodzić.
Na każdym kroku intrygujesz - opowiedz o Rudej Pogodynce, to Twoje alter ego? :)
(śmiech) To wynik tego, że już jako mała dziewczynka chciałam pracować jako pogodynka :P Nikt mnie nie chce, więc postanowiłam zrobić sobie własny program o pogodzie, ale z przymrużeniem oka :) Nie mam za bardzo czasu, żeby go kontynuować, bo docelowo chciałabym go robić codziennie, żeby moi widzowie dzień zaczynali z Rudą Pogodynką :) Kto wie, może kiedyś to zrobię :)
Czujesz się przed kamerą jak ryba w wodzie, to widać. Masz parcie na szkło? Co zmieniło w Twoim życiu wejście na YouTube i pokazanie się szerszej publiczności?
Chyba muszę mieć parcie na szkło, skoro pokazuję siebie i to, co robię. Gdy miałam 2,5 roku, mówiłam babci, że będę dziennikarką i jestem. Jednak rzeczywistość się bardzo zmieniła i zamiast walczyć o miejsce w TV postanowiłam stworzyć własne i YT był idealny. Czy coś mi to dało? Przede wszystkim poznałam mnóstwo świetnych osób, wiele się nauczyłam. Tego nie sposób opisać słowami, to trzeba przeżyć. W moim życiu jako takim, w funkcjonowaniu nie zmieniło to absolutnie nic, ale dało wiele możliwości, chociażby to, że wydałam własne książki :) Bez YT tego by nie było!
Masz już na koncie trzy publikacje książkowe, w tym jeden tytuł przetłumaczony został nawet na język czeski. Twoje książki są interesujące i przepięknie wydane, tak sobie wyobrażałaś efekt końcowy? Może kolejna książka będzie o butach? :)
Zdecydowanie tak! Co prawda nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak skomplikowany jest to proces, ile osób pracuje na sukces książki itd. Ale cieszę się, że miałam tę możliwość spróbowania. Cieszę się, że książki tak świetnie się sprzedają, zostały tak fajnie przyjęte. Na ten rok też jest plan, ale zobaczymy czy uda się go zrealizować. Natomiast o butach nie zamierzam wydawać książki :) Mam za to pomysł na serię książek dla kobiet :)
Brzmi zachęcająco! Życzę Ci zatem, by odniosła ona jeszcze większy sukces niż seria szyciowo-modowa. Czekam niecierpliwie na kolejne filmy na kanale Made by Ruda, szczególnie na ten, na którym powstają Twoje piękne buty <3 Dziękuję za rozmowę :)
Obserwuj
Rudą:
WWW: madebyruda.pl
Książki
Ani:
- "Co za
szycie!"
Photo: Lettashoes - "Mamo,
uszyj mi!"
Photo: Lettashoes - "Fashion notes"
Photo: Lettashoes
Wywiad ciekawy, ukazujący postać nieznaną, a po chwili na tyle znaną, aby móc wiele o niej powiedzieć, to zasługa duetu: osoby prowadzącej wywiad w sposób profesjonalny i osoby zaproszonej do wywiadu. Coś innego na blogu, ale równie fajne jak wszystkie artykuły. Może wywiady, to też Twoja specjalność?, którą należałoby wprowadzić. Tylko tak dalej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń