piątek, 20 maja 2022

Sztuka jako bohater literacki, czyli książki ze sztuką w tle

SZTUKA W KSIĄŻKACH


Sztukę możemy poznawać na różne sposoby. Jej popularyzacją zajmują się nie tylko muzea, artyści i nauczyciele sztuk plastycznych, ale i youtuberki, instagramerki na lub po studiach z historii sztuki czy też prawdziwe fascynatki, pasjonatki* sztuki bez tytułu magistra zdobytego w tej pięknej dziedzinie. Mogą to robić również bibliotekarze za pośrednictwem swojego największego oręża, czyli... książek! I ja z tego rynsztunku zamierzam dziś jako bibliotekarka skorzystać.



Niedawno świętowaliśmy Dzień Bibliotekarza i Tydzień Bibliotek, a 15 kwietnia obchodziliśmy Światowy Dzień Sztuki. To stosunkowo młode święto, bo celebrujemy je od zaledwie 11 lat. Dlaczego akurat tego dnia? Ta data jest związana z upamiętnieniem urodzin wielkiego artysty Leonarda da Vinci. Przesłanie tego święta jest proste: otwarcie na sztukę i dialog społeczny. Dla mnie to doskonała okazja, żeby przywołać powieści, w których sztuka odgrywa znaczącą rolę. Jest ich mnóstwo, jednak ja opowiem dziś o czterech, które przeczytałam w ostatnim czasie. Są to:

„Fałszerka obrazów”, „Dziewczynka z poziomkami”, „Jesień” i „Pierwsza zasada punka”.

Na uwzględnienie w tym artykule zasłużyły również powieści Dana Browna, przede wszystkim „Kod Leonarda da Vinci”. Przeczytana przeze mnie bardzo dawno, ale nie mogłabym o niej nie wspomnieć, choćby z tego powodu, że Brown znacząco przyczynił się do uczynienia z Leonarda ważnej postaci kultury popularnej. A ten włoski artysta obchodziłby w tym roku swoje 570 urodziny.

Wymienione pozycje to przykłady literatury popularnej, beletrystycznej, nie stricte naukowej czy nawet przystępniejszej popularnonaukowej. To książki fabularne, z historią, niekoniecznie historią sztuki, choć od niej trudno odejść, nawet jeśli autor/autorka sięga przede wszystkim do swojej wyobraźni, a nie do źródeł naukowych. Powieści ze sztuką w tle są niezwykle smakowite wizualnie, mimo że totalnie nieilustrowane. To wszystko za sprawą obrazów, które pełnią w książce magiczną funkcję. Wystarczą słowa, które podpowiadają zmysłowi wzroku, co człowiek ma widzieć. Opisy są pełne kolorów, linii, faktur. Taka książka to świetny punkt wyjścia do zgłębiania świata sztuki, do prowadzenia własnych obserwacji i poszukiwań. Podobnie jak fabularyzowana biografia artysty, czyli książka oparta na wydarzeniach, faktach z życia twórcy sztuki, ale wzbogacona o niedopowiedzenie wykreowane i dopowiedziane przez literata.

LeTra

Nie mogę nie poczynić wzmianki o stosunkowo nowym imprincie wydawnictwa Arkady – o LeTrze. Jak czytamy na stronie internetowej wydawcy, pod logiem LeTra „ukazywać się będą nowości z dziedziny literatury. Fabuła tych intrygujących i trzymających w napięciu powieści w większości przypadków dotyczyć będzie zaginionych, fałszowanych, czasami na zawsze utraconych dzieł malarskich, rzeźbiarskich czy architektonicznych - bezcennych skarbów kultury materialnej. Historia sztuki będzie pełnoprawną bohaterką książek, dotyczących nieraz opowieści o znanych obrazach albo odsłaniających nieodkryte dotychczas strony biografii wybitnych twórców. Nietuzinkowe postaci ze świata sztuki, żądza posiadania wyzwalana przez fortuny zaklęte w dziełach czy też historyczne zbrodnie, które sztuka pozwala wyjaśnić – to wszystko znajdą Czytelnicy w przygotowywanych przez nas thrillerach, kryminałach, powieściach obyczajowych i historycznych. Zapraszamy do mrocznego i fascynującego świata historyków sztuki, fałszerzy, złodziei i postaci ze słynnych dzieł, gdzie prawda historii i fikcja sztuki mieszają się, tworząc nieprzewidziane kombinacje”.

Brzmi to bardzo zachęcająco. Dotychczas pod szyldem LeTra ukazało się 6 tytułów. O dwóch z nich powiem dziś nieco więcej, pozostałe z pewnością przeczytam, zachęcona tymi dwoma niczym najlepszą reklamą. Dlatego i ja zapraszam do lektury.



„Fałszerka obrazów”




„Fałszerka obrazów” jest historią piekielnie zdolnej malarki Claire, która mimo wielkiego talentu plastycznego i artyzmu zarabia na życie wykonywaniem reprodukcji znanych dzieł malarstwa, a nie sprzedażą własnych obrazów wystawianych w galeriach sztuki. Nazywana Wielką Symulantką ze względu na oszustwo popełnione na jej konto przez innego malarza, który był jej ukochanym mężczyzną, Claire po artystycznym skandalu żyje ze złamaną karierą. Za obietnicę wystawy w jednej z najbardziej prestiżowych galerii na świecie zgadza się sfałszować obraz Edgara Degas, skradziony 25 lat wcześniej i nieodnaleziony. Być może do tej pory.

Mamy tu kilka ważnych wątków: sprawę największej kradzieży dzieł sztuki w Stanach Zjednoczonych, proces powstawania duplikatu słynnego obrazu, namiętność między artystką a marszandem, niespełnienie versus aspiracje młodej malarki, jej dylematy moralne, a także historię XIX-wiecznej arystokratki i założycielki bostońskiego muzeum Isabelli Gardner, romansującej z francuskim impresjonistą. Są kolory, zapachy pracowni malarskiej niemalże drażniące nozdrza, są farby, blejtramy, ramy, pędzle i Degas. Oryginał, kopia, fałszerstwo. Wszystko, co skutecznie może czytelnika kochającego sztukę przyciągnąć do lektury. Jest tu zagadka, jest intryga, ale nie ma klasycznego kryminału. Nie ma pościgów i zawiłości typowych dla Dana Browna, ale obrazy, muzea i kolekcjonerzy mają swoje tajemnice, które wciągają jak ruchome piaski. Akcja nie z rodzaju galopujących, raczej powolny, ale wspaniale opisany proces powstawania, a właściwie fałszowania obrazu. Niezwykle plastyczny, wzbogacony informacjami o słynnych fałszerzach i technikach malowania/kopiowania. Autorka demaskuje sztukę fałszerstwa, procedury artystyczne. Przybliża zwykłym śmiertelnikom ten niedostępny świat sztuki. Shapiro miesza fikcję z informacjami udokumentowanymi historycznie, ale nie pozostawia odbiorcy w niewiedzy - na końcu wyjaśnia, które informacje są prawdziwe.

Dla mnie to była przyjemna wycieczka do muzeum, które istnieje naprawdę w Bostonie – warto je „zwiedzić” choćby w Internecie, pooglądać zdjęcia i poczytać o jego fundatorce, bo to była oryginalna postać o niezwykle barwnej osobowości. Za jej sprawą część powieści to quasi-romans historyczny. Isabella Gardner jest jedną z pierwszych i ważniejszych mecenasek sztuki na świecie; autorka wplata w fabułę jej listy pisane do siostrzenicy. To tak niekonwencjonalna bohaterka, że aż grzechem byłoby jej literacko nie wykorzystać. Tym bardziej, że geograficznie tak bliska autorce jak sąsiadka. Barbara Shapiro jest mieszkanką Bostonu i Florydy; często sięga po motyw sztuki, historii sztuki w swoich powieściach.

Za Wikipedią wspomnę, że „budynek muzeum w Bostonie, utrzymany w stylu weneckich pałaców, mieści kolekcję malarstwa, zwłaszcza renesansowego, a poza tym rzeźby, grafiki, książki i rękopisy oraz wyroby rzemiosła artystycznego, z okresu od starożytności do XIX wieku. Motto Gardner: TO MOJA PRZYJEMNOŚĆ charakteryzuje zarówno ducha muzeum, jak i jej własny, beztroski styl”. Naprawdę warto poznać tę herstorię.

Prosta, minimalistyczna okładka polskiego wydania jest zarazem metaforyczna i idealnie oddaje ducha i istotę książki – lepiej niż jej anglojęzyczny odpowiednik. Tym bardziej, że na ścianach muzeum wciąż wiszą puste ramy po 13 skradzionych dziełach sztuki. Wśród nich było 5 obrazów: 

1. Jan Vermeer, Koncert ok. 1664–1666



2. Rembrandt, Burza na Jeziorze Galilejskim, 1633



3. Rembrandt, Dama i pan w czerni, 1633



4. Govert Flinck, Krajobraz z obeliskiem, 1638



5. Édouard Manet, U Tortoniego, ok. 1878–1880



1 akwarela,
 
6. Edgar Degas, La Sortie de Pesage (akwarela i rysunek ołówkiem), data nieznana



1 akwaforta,

7. Rembrandt, Autoportret, akwaforta, ok. 1634



4 rysunki

8. Edgar Degas, Przejażdżka po okolicach Florencji, ok. 1857–1860



9. Edgar Degas, Program artystycznego soirée 1, 1884



10. Edgar Degas, Program artystycznego soirée 2, 1884



11. Edgar Degas, Trzech jadących dżokejów, 1885–1888


2 rzeźby,

12. Starożytne, chińskie naczynie, gu, datowane na okres dynastii Shang

13. Zwieńczenie w kształcie orła, wykonane z brązu, ok. 1813–1814



Zadaniem Claire jest jednak skopiowanie obrazu Degas z cyklu kąpiących się, piątej wersji o tytule „Po kąpieli”. Którego nie było wśród ukradzionych. Bo tak naprawdę nigdy nie powstał! Malarz zasłynął przede wszystkim przedstawieniami tancerek, jednak fascynował go również motyw kobiecego aktu i malował kobiety podczas toalety, co wykorzystała autorka powieści do stworzenia swojej wersji historii.



Drugim tytułem książkowym jest „Dziewczynka z poziomkami”.



Lisa Stromme serwuje czytelnikom sugestywną podróż nie tylko po nadmorskiej części Norwegii końca XIX wieku, ale i po kolorach, plamach i kształtach utrwalonych na płótnach Edvarda Muncha. „Dziewczynka z poziomkami” nie jest biografią malarza, choć stanowi on ważną postać tej powieści. Wątek jego sztuki jest i poboczny, i główny, jakkolwiek dziwacznie by to nie brzmiało. Autorka literami odmalowuje krajobrazy nie tylko dosłowne, ale i te emocjonalne, znane z obrazów Muncha, nazywanego szaleńcem, skandalistą, prowokatorem i twórcą brzydoty. Choć tak właściwie oddawał on jedynie swoje emocje i rejestrował płynność chwili.

 
   

Kolejno: Hans Heyerdahl "Dziewczynka z porzeczkami", "Dziewczynka z truskawkami", "Dziewczynka z poziomkami"


Jak długo szukałam tytułowego obrazu dziewczynki z owocami, wykorzystując różne kombinacje słowne w swoich działaniach researcherskich, wiem tylko ja. Na malowidle została uwieczniona spokojna, nieśmiała osóbka, córka przedstawicieli klasy niższej, pracującej, która szybko, bo już jako nastolatka, musiała podjąć pracę zarobkową. Dużo w tym zasług jej surowej matki, dla której praca była najwyższą wartością i lekarstwem na wszelkie próżności i przyjemności, które powinny być zakazane. Johanne poza zbieraniem poziomek i pozowaniem do obrazów malarzom trudniła się obowiązkami domowymi świadczonymi na rzecz majętnej, admiralskiej rodziny, która przybyła na lato do Asgardstrandu, do małej wioski rybackiej. Największym marzeniem Johanne było jednak malowanie. Sama chciała być artystką i chwycić za pędzel, a nie tylko pozować. Obraz Hansa Heyerdahla, na którym malarz zatrzymał jej wizerunek sprzed sześciu lat, jest dla niej ważny, mimo że w procesie twórczym była jedynie modelką. Marzy o tym, by oddawać swoje uczucia i opisywać świat idealnie dobranymi kolorami i fakturami, wyrażonymi na płótnie pociągnięciami pędzla w odpowiednich kompozycjach.

"Płodność"

"Wieczór na ulicy Karla Johana"

"Pranie na sznurze w Asgardstrand"

"Przybycie statku pocztowego"

"Rozpacz"


Ciężko pracuje i zaprzyjaźnia się z córką swoich chlebodawców – z panną Reginą zwaną Tullik. Staje się jej powiernicą, a także pośredniczką w trudnej, namiętnej relacji miłosnej nawiązanej z nieakceptowanym społecznie i nieprzystawalnym do niczego i nikogo twórcą. W czasach, gdy na porządku dziennym były surowe zasady obyczajowe, fasadowa moralność i strach przed tym, co ludzie powiedzą, zakazany i burzliwy romans najlepiej smakował – wymykał się wszelkim regułom, burzył je i intrygował. Żywiołowa dziewczyna z dobrego domu i tajemniczy, melancholijny malarz o równie fatalnej reputacji, jak o wielkim talencie, którego największą, najprawdziwszą miłością i najczulszą kochanką jest sztuka, to duet, a właściwie trio, który musi się spotkać z wyobcowaniem, niezrozumieniem, klęską, samotnością, ale i fascynacją publiki.


"Spacer do lasu"

"Melancholia"

"Letnia noc. Głos"

"Czerwień i biel"

"Inger na plaży"


„Dziewczynka z poziomkami” jest klimatyczną powieścią, którą się rozkoszuje niespiesznie. Akcja toczy się bowiem powoli, ale plastyczne i barwne opisy skutecznie pobudzają wyobraźnię. Bodźce w postaci kolorów sprawiają, że fantazja czytelnika szaleje jak szkiełka w kalejdoskopie. Barwność jest w tej pozycji kluczowa. Johanne odczuwa i charakteryzuje świat kolorami. Może dlatego każdy rozdział książki otwiera adekwatny cytat z „Teorii kolorów” Goethego. Autorka koloruje emocjonalność bohaterów, przez co – według mnie – stworzyła swoistą, hipnotyzującą, poważną powieść-kolorowankę dla dorosłych.


"Syrena"

"Taniec życia"

"Spotkanie na plaży: Syrena"

"Krzyk"

"Burzowa noc"


Akt kreowania obrazów przez Johanne i Edvarda odsłania kulisy warsztatu malarskiego i głębokiej pasji, jaką jest malarstwo i ekspresyjne tworzenie pełne skrajnych emocji. Dla Muncha wierność sztuce była imperatywem i wygrywała z każdą kobietą. Także z Tullik.

"Na drugi dzień"

"Wampir"

"Światło księżyca"

"Przyciąganie II"


Udane połączenie faktów i fikcji czyni z tego tytułu magnetyzującą powieść-wizję, powieść-ekspresję o ekspresyjnym artyście. Zabieg w postaci spisu obrazów umieszczonego na końcu książki jest idealnym punktem wyjścia do samodzielnych poszukiwań utrwalonych na kartach powieści dzieł. Większość z wymienionych tam dzieł malarskich zobaczycie powyżej, w kolejności pojawiania się w książce. Można je odwiedzić także w wirtualnych galeriach. W ten sposób literatura piękna może być zachęcającym przewodnikiem po muzeach, nie uważacie?



Trzeci tytuł na dzisiejszej bibliotecznej półce to „Jesień”.




Ali Smith w pierwszej części cyklu „Cztery pory roku” wykorzystuje zupełnie inną sztukę i robi to całkowicie inaczej niż poprzednie autorki. Obrazy lądują nie tylko na okładkach książek – wydanie brytyjskie zilustrowane zostało dziełami Davida Hockneya. Daniel, ponad stuletni bohater powieści, był prestidigitatorem słowa, który wciągnął Elisabeth już jako małą dziewczynkę w świat opowieści i sztuki. Wątek jego ukochanej pozwala autorce książki wprowadzić do fabuły brytyjską malarkę epoki pop-artu Pauline Boty. Daniel opowiada Elisabeth o pewnych obrazach, a ona zapisuje je w swojej wyobraźni, nie wiedząc, jak naprawdę wyglądały i czy rzeczywiście istniały, a może były wytworem jego słów i fantazji. Po latach dziewczyna odkopuje je ze swojej pamięci, gdy studiując historię sztuki, trafia na mało znaną popartową artystkę. W taki sposób bliżej poznajemy reprezentantkę brytyjskiego pop-artu z lat 60., malarkę, kolażystkę, scenografkę teatralną, witrażystkę, aktorkę, modelkę i jej herstorię. Ali Smith przywołuje obrazy o tytułach „Pozdrowienie dla Jeana-Paula Belmonda”, „Bez tytułu” („Kobieta słonecznik”), „Oto męski świat”, „Oto męski świat II”, „Gershwin”. Jak widać, sztuka tego czasu to był świat nie tylko Andy’ego Warhola i innych mężczyzn. W całej „Jesieni”, mimo szaroburości typowej dla tej pory roku na Wyspach, motyw kolorów jest istotny, a plastyczność opisów i barwność (nie tylko języka) są kluczowe.


David Hockney "Jesień"


Pauline Boty "Gershwin"


Pauline Boty "Kobieta słonecznik"


Pauline Boty "Pozdrowienia dla Jeana-Paula Belmondo"


Pauline Boty "Moja książka do kolorowania"


Pauline Boty "Oto męski świat"



Czwartą pozycją jest „Pierwsza zasada punka” Celii C. Perez



To książka totalnie chutnikowa – widać, słychać i czuć pismo nosem, że tłumaczenia dokonała Sylwia Chutnik. Jeśli lubicie punk i muzykę w ogóle, meksykańską kulturę, cenicie wolność, ekspresję, a Pippi Pończoszanka, girl power, kolaże i ziny są wam bliskie, to ta opowieść o walce, by być wolnym człowiekiem na przekór sztucznym schematom i zasadom niezgodnym z własnym ja z pewnością wam się podoba. To książka dla młodszej młodzieży, ale i ta starsza będzie się dobrze bawić przy lekturze – nie tylko za sprawą punkowych dźwięków, które jak prawdziwe próbują wybrzmieć z zadrukowanych stron.


Frida Cahlo "Autoportret jako Tehuanka albo Diego w moich myślach"


Główna bohaterka, 12-letnia Malu, ceni wszystko to, co punkowe, co uważa, że odziedziczyła po tacie, ale nie akceptuje swojej meksykańskości, którą dostała w schedzie po swojej mamie. Jej mama lubi nosić wyszywane spódnice, sukienki, chusty zwane rebozos, co buduje jej „supermeksykański uniform” i jest powodem nadania jej przez córkę pseudonimu „Super-Meksykanki”. To tak kolorowa i egzotyczna postać jak cały Meksyk. W tle nie brak kolorowych kwiatów, tańczących szkieletów ze złączonymi brwiami, a przez to wyglądających jak Frida Cahlo. Występują także inne atrybuty meksykańskości, podbijające egzotykę i temperaturę wydarzeń.

Akcja powieści rozgrywa się wśród młodzieży i dorosłych pochodzenia meksykańskiego, stąd nie dziwi sięganie do ikonicznych artystów Meksyku. Nie mogło więc zabraknąć Fridy Cahlo, ulubionej malarki Malu, bo Frida była całkiem punkrockowa (a przecież to, co punkrockowe, jest super!) – to odważna teza, ale bohaterka ją dobrze uargumentowała. Frida malowała siebie, swoje życie, była w tym całkowicie szczera, a autentyzm to jedna z ważniejszych cech każdego punka, którego pierwszą zasadą jest: bądź sobą.


Frida Cahlo "Dwie Fridy"


Pojawia się tu także inna artystka – Maria Luisa Block, żyjąca w latach 1904-1989, znana jako Malu Block, która stanowiła inspirację dla rodziców głównej bohaterki przy wyborze imienia dla córki.

W „Pierwszej zasadzie punka” sztuka służy wyrażaniu siebie – widzimy, że nie tylko wielcy malarze, rzeźbiarze, architekci mogą tworzyć dzieła, także każdy z nas. Bo sztuka niejedno ma imię. Autor nie musi się odwoływać do znanych nazwisk, wielkich artystów, prawdziwie istniejących twórców, by książka mogła zafascynować czytelnika sztuką i sobą dzięki użyciu tejże sztuki. A to może być sztuka w postaci zina. 

Czym on jest? Wytłumaczenie tego terminu znajdziemy w powieści Celii Perez. Ziny to samodzielnie publikowane broszury, domowe gazetki o wszystkim; o kimś, o czymś, co cię interesuje, na punkcie czego/kogo wariujesz; przestrzeń do dzielenia się uczuciami, opiniami, pomysłami; mogą mieć formę pamiętnika – w którym się podzielimy tym, co myślimy, czujemy. 

Malu i w życiu, i w zinach walczy o prawo do pokazywania własnej ekspresywności, a kolaże są doskonałym środkiem wyrazu i pomagają odreagować, poradzić sobie z negatywnymi emocjami, subiektywnie, ironicznie skomentować rzeczywistość. Autorka porusza także temat związany ze stylem bycia, wizerunkiem, tożsamością i rolą kobiet. Bo czy dama może być punkówą, czy jej wypada?



I na koniec piąta, bonusowa pozycja, czyli „Kod Leonarda da Vinci”.



Dan Brown – mistrz współczesnej powieści przygodowej, którego znakami rozpoznawczymi są zarówno tajemnice, teorie spiskowe, kody i dekodowanie, spiski i miejskie przygody, wypełnione pościgami, ucieczkami przed złoczyńcami, niebezpieczeństwami, jak i sekrety nauki, historii, technologii, religii oraz profesor historii Robert Langdon, specjalista ikonografii i znawca symboli, któremu towarzyszą piękne i inteligentne kobiety, naukowczynie i profesjonalistki w swoich dziedzinach.

„Kod Leonarda da Vinci” jest powieścią, w której Langdon odkrywa tajemnicę najsłynniejszego obrazu świata z paryskiego Luwru, sekrety zakonu templariuszy, poczynania członków Opus Dei. To książka, która wzbudziła największe kontrowersje, bo upublicznia linię potomków Chrystusa, odzierając go z boskości i pokazując korzenie początków chrześcijaństwa. Została wydana w nakładzie 80 milionów egzemplarzy, przetłumaczona na 56 języków – te liczby robią wrażenie.

Szybkie tempo akcji, wciągająca intryga, sztuka połączona z religią, mieszanka suspensu i historii to przepis na udaną i trzymającą w napięciu powieść przygodową. Jaką rolę odgrywa tutaj sztuka? Niebagatelną! Już na początku powieści pojawia się jedno z najważniejszych muzeów świata – Luwr. Dochodzi w nim do niecodziennego zdarzenia – wydaje się, że kustosz pada ofiarą rytualnego morderstwa. Obrazy i inne dzieła sztuki skrywają wskazówki niezbędne do rozwiązania najważniejszych zagadek w dziejach ludzkości. Brown wykorzystuje m.in. rysunek Człowieka Witruwiańskiego (martwy Jacques Saunier ułożony na wzór postaci z dzieła Leonarda) i obrazy: Ostatnią wieczerzę, Monę Lisę, Madonnę wśród skał, znaną także jako Madonna w grocie.

Warto podkreślić, że książka Browna przyczyniła się do popularyzacji nie tylko samej sztuki, ale i turystyki literackiej. Sztuka wytycza więc również szlaki turystyczne na całym świecie. Lata temu sama wędrowałam po Paryżu śladem Roberta Langdona i "Kodu Leonarda da Vinci".

Przywołane przeze mnie powieści trudno czytać bez sięgania do źródeł historycznych i bez wspierania się fotografiami, albumami, stronami internetowymi. Pomocna będzie aplikacja Google Arts&Culture, będąca ogromnym wirtualnym muzeum, tylko uprzedzam – jest uzależniająca i niesłychanie wciąga w świat sztuki i estetyki! Podobnie jak polecane przeze mnie książki.


Mam nadzieję, że nasz muzealno-literacki tour Wam się spodobał i chętnie odwiedzicie moją wirtualną galerię sztuki, w której jako e-kustoszka przygotowałam wystawę inspirowaną literaturą i słowem pisanym.



Zdjęcie otwierające artykuł: Una Laurencic z Pexels
Zdjęcie zamykające artykuł: rikka ameboshi z Pexels

Dzieła sztuki: Wikipedia




* i youtuberzy, instagramerzy na lub po studiach z historii sztuki czy też prawdziwi fascynaci, pasjonaci sztuki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz