środa, 27 stycznia 2016

Studniówki 2016

STUDNIÓWKOWY CZAR

 

Srebrny glamour, czyli moja propozycja na studniówkowe wyjście.
Dress - BonPrix; heels, jacket - F&F, jewellery - no name
  
Kiedy dekadę temu przygotowywałam się do swojej studniówki, wszystkie dziewczyny miały świadomość, że to będzie ważny dzień, że to będzie wielki bal. Dlatego poszukiwałyśmy nie tylko sukienek wieczorowych, ale wręcz kreacji balowych. Wtedy królowały długości maxi, satyny i tafty. Trudno było znaleźć suknię, która nie była gorsetowo wiązana albo dwuczęściowa, składająca się z gorsetu i spódnicy. Taka była moda, na którą chorowałyśmy, o której marzyłyśmy. Dziś niektóre z tych stylizacji mogą się wydawać śmieszne, zaściankowe, tandetne – lub brutalniej określając – nawet wieśniackie ;) Jednak wszystko ma swój czas i swoje miejsce, także wystawne suknie o kroju litery A, mieniące się satynowym blaskiem w świetle lamp błyskowych aparatów.

Mimo to i one miały swój urok, to niezbędne COŚ. Mogły skrzętnie ukryć pończoszki samonoszki i czerwoną podwiązkę, przynoszącą szczęście w czasie maturalnych zmagań. Zamiast selfie panny wykonywały sobie w toaletach grupowe zdjęcia
à la Moulin Rouge, ukazujące seksowny kawałek koronki na ustawionych w rządku zgrabnych udach. Ta tradycja może nie zanikła? Spod długich spódnic często wystawały tiulowe halki, które usztywniały konstrukcję sukni. Część z nas pokusiła się nawet o koło, stanowiące stelaż wytwornej kreacji.

Dziesięć lat później można odnieść wrażenie, że w mniemaniu maturzystów studniówka to impreza może nieco bardziej odświętna niż inne, ale nie stanowi eleganckiego balu. Niektóre wybory stylizacyjne zaprzeczają temu wnioskowi, ale zdecydowana większość potwierdza, że dziewczyny, dokonując selekcji sukienek, kierują się przede wszystkim wygodą i rozsądkiem. Przekładają takie, które będzie można nieraz jeszcze wykorzystać na rodzinną imprezę, wesele, dyskotekę, nad te „jednorazowe”, szykowne. To dobre, ekonomiczne podejście, niezasługujące na krytykę. Szkoda tylko, że tak wiele z nich nie podkręci swojego looku nietuzinkowym dodatkiem. Może taka modowa odwaga przychodzi z wiekiem. Przejrzałam lokalną galerię studniówkową i trochę smutno wygląda szpaler podobnych do siebie, czarnych czółenek lub balerinek na dziewczęcych stopach. Rozumiem, że można założyć je za 100 dni w czasie egzaminów maturalnych, ale… Podobnie jednolita jest kolorystyka sukienek – dominują czarne, granatowe, szafirowe i czerwone. Ktoś pomyśli, że prawidłowo, bo to typowo wieczorowa gama barw. Jednak gdyby nie ta czerwień to już totalnie wiałoby smutkiem i mundurkiem. Nudę kolorystyczną przełamało kilka zygzaków, fuksja, turkus, kwiaty. Szkolne kolory urozmaiciły nieco ozłocona czerń, stare srebro, cielisty beż.

W przeciwieństwie do odległych czasów mojej studniówki teraz dominują sukienki mini; maxi są w zdecydowanej mniejszości. Tafty i satyny poszły w odstawkę, zdegradowane przez koronki, tiule, szyfony, czasem sprowadzone do roli aplikacji zdobiącej bardziej matowy materiał. Fasony księżniczkowe zostały zapomniane. To klosze i trapezy mają swoje pięć minut. Zdarza się obcisła, zwężana ołówkowa czy nieco luźniejsza, bo prosta tuba.

Dziwi mnie nieco brak blasku. To czas posylwestrowy, karnawałowy, małe szaleństwo błysku (lub chociaż połysku) byłoby bardzo zrozumiałe, nawet na szkolnej imprezie. Nie widać cekinów, brokatów, kryształków – nawet w biżuterii. Może powodem jest to, że nastała moda na drobne, cieniutkie łańcuszki z delikatnymi przywieszkami – noszone najczęściej na co dzień?

Jeśli podeszlibyśmy do sprawy stroju modowo-psychologicznie, mogłoby to wszystko świadczyć o tym, że mamy zalew młodych minimalistek albo… stylowo powściągliwych (bezstylowych?!), ujednoliconych, bojących się ryzyka dziewcząt wchodzących właśnie w dorosłość.

Miłe zaskoczenie nadeszło ze strony męskich stylizacji. Nie mam nic przeciwko krawatom, ale poważne zatrzęsienie różnobarwnych much dodało mi nadziei, że chociaż chłopcy nie boją się eksperymentować i wyglądają JAKOŚ. Bo nie o odjechaną ekstrawagancję mi chodzi. Nie każdy odnajdzie się w fascynującej żonglerce fakturami, fasonami i kolorami jak urocza Macademian Girl. Prostota i klasyka też może być jakaś. To COŚ może mieć aksamit, długość midi, detal na szpilkach etc. i efekt WOW będzie murowany. Tutaj zabrakło mi tego stylizacyjnego złotego pierwiastka, modowego X-faktora.

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Blue Monday

BLUE MONDAY, czyli depresyjny poniedziałek

Photo: Skull-Azil Koons, Virtual Shoe Museum

Jeśli poczuliście dziś odpływ sił witalnych, spadek kreatywności lub/i wszechogarniający smutek, to nic dziwnego. Jesteście normalni. W końcu trzeci poniedziałek stycznia został uznany przez brytyjskiego psychologa Cliffa Arnalla najbardziej przygnębiającym dniem w roku. Tak sobie można wytłumaczyć dzisiejszy spadek formy ;)

Na pocieszenie pokazuję moje bluemonday'owe odkrycie - prace z serii Col-lec-tion, obejmującej pocztówki, dekoracje, tkaniny z ilustracjami obuwia - ale nie byle jakimi. Powstają one bez użycia pędzla, kredki, ołówka, farby. To buty-buciki stają się zarówno narzędziem, jaki środkiem wyrazu dla Azila Koonsa, kolekcjonera obuwia w skali mikro, zapożyczonego z szafy lalki Barbie. Z ich pomocą Koons tworzy kolorowe grafiki przypominające nowoczesne, trójwymiarowe mozaiki. 



Photo: Cowboy boot-Azil Koons, Virtual Shoe Museum


Kolekcją można nacieszyć oczy na stronie internetowej VirtualShoeMuseum, którą gorąco polecam wszystkim butoholikom. Dzięki niej na pewno Wasze usta rozciągną się w wesołym uśmiechu, który zwalczy depresyjne nastroje Niebieskiego Poniedziałku. A jutro nowy, lepszy dzień!



Na dobranoc kaczka-obuwniczka ;)

Photo: Duck-Azil Koons, Virtual Shoe Museum


sobota, 16 stycznia 2016

So Kate icon shoes

SHOE OF THE DAY - 16.01.2016 - "So Kate" - Christian Louboutin's icon shoes

Photo: ChristianLouboutin.com


 Z okazji urodzin top modelki wypromowanej przez Calvina Kleina w latach 90. modelem dnia zostały klasyczne szpilki "So Kate" zaprojektowane przez Christiana Louboutina na sezon jesienno-zimowy w 2013 roku. Inspiracją dla tego modelu była jedna z najwierniejszych fanek projektanta, ikona stylu Kate Moss.

"So Kate" charakteryzują szpilka dramatycznie wysoka i wąska (typu skinny), wydłużony w szpic nosek, skóra naturalna i oczywista oczywistość, czyli czerwona podeszwa - znak rozpoznawczy projektanta. W tych klasykach nogi będą dłuższe, sylwetka smuklejsza, a ich właścicielka znajdzie się o 120 mm bliżej nieba. 

Na dziś wybrałam czarne, eleganckie, błyszczące czółenka, ale dostępnych jest/było (bo w wielu sklepach internetowych ten model figuruje jako wyprzedany) więcej materiałów wierzchnich i kolorów - od delikatnych nude i pasteli, przez zjawiskowe metaliczne i ombre, po szalone printy malarskie i zwierzęce.

Photo: LouisaViaRoma


Photo: Barneys


Photo: Barneys




Photo: Barneys



Dobrej sobotniej nocy! :)

wtorek, 12 stycznia 2016

David Bowie icon shoes

"Let's dance, put on your red shoes and dance the blues"

David Bowie [*]


Photo: Victoria and Albert Museum





W związku z przykrą wiadomością o śmierci wielkiego artysty Davida Bowie wracam myślami do Jego trasy koncertowej "Aladdin Sane" z 1973 roku. Wtedy właśnie powyższy model czerwonych, obcisłych błyszczących kozaków na grubej, czarnej platformie miał swoje pięć minut jako część kostiumu scenicznego Davida. Te flatformy wpisały się w historię mody i obuwia - to prawdziwe ikony rock'n'rollowych lat 70.

Photo: Masayoshi Sukita

Źródło: Pinterest

David Bowie jako Ziggy Stardust
Źródło: Prezi

Źródło: Google Images

niedziela, 10 stycznia 2016

But Dnia

  SHOE OF THE DAY - 10.01.2016

Źródło: Rockmetalshop







Kontynuując wątek wiktoriański, chciałabym butem dnia mianować interesujący model marki Funtasma, dostępny w polskim sklepie muzycznym RockMetalShop

Jego cena do niskich niestety nie należy. Tym bardziej, że za 389 zł otrzymujemy skórę ekologiczną, gumę, plastik i tworzywo sztuczne, co jest dużym minusem. 

Jednakże wizualnie jest na tyle apetyczny, że zasługuje na wyróżnienie. Skomponowanie dwóch kolorów ziemi - kawy zbożowej rozbielonej mlekiem oraz gorzkiej czekolady, gorsetowe sznurowanie, a także połączenie dwóch fasonów w jednym - czółenka z cholewką kozaka intryguje i wzmacnia retro charakter tego osobnika.
Jednym słowem - nosiłabym :)

Miłego wieczoru!

wtorek, 5 stycznia 2016

Victorian Boots #wiktorianki #trzewiki wiktoriańskie #buty gotyckie


VICTORIAN BOOTS 

#wiktorianki #trzewiki wiktoriańskie #buty gotyckie


 Zainspirowana niesamowitym obrazem Francisa Forda Coppoli postanowiłam pierwszy post z cyklu „Buty na każdy dzień roku” poświęcić modelowi, którego nie powstydziłaby się XIX-wieczna dama. „Drakula” z 1992 roku to moja ulubiona filmowa wersja opowieści o nieśmiertelnym, spragnionym krwi hrabim z Transylwanii. Niezwykłe kostiumy stworzone przez Eiko Ishiokę działają na wyobraźnię i choć długie suknie szczelnie niczym największą tajemnicę skrywają przed okiem widza noszone przez Minę Murray i Lucy Westenrę trzewiki to moje butoholiczne serce i tak błyskawicznie uległo natchnieniu.

Poniższy model fankom klasyki może się wydać zbyt kostiumowy, choć tak naprawdę trudno o bardziej współczesną wersję niż ta z metką Funtasma. Odebrany zostanie jako element przebrania, nie ubrania. I jako część cosplayowej zabawy na pewno się sprawdzi. Przed nami karnawał – czas szalonych imprez tematycznych i niejedna panna przywdzieje strój wampirelli, którego kluczowym składnikiem będzie but fasonem nawiązujący do modowego klimatu epoki wiktoriańskiej. Dziewczyny zakochane w powieściach i melodiach gotyckich oraz te kochające szeroko pojętą fantastykę docenią jego urok i, nie potrzebując wymówki w postaci balu przebierańców, założą na co dzień.




But dnia
Źródło: Overstock


Po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła „Victorian granny heels” w zakładce zdjęciowej pojawi się mnóstwo wyników, które zachęcą do różnych kombinacji stylistycznych. Mniej lub bardziej odpowiadają one XIX-wiecznym wzorom, ale jeśli spełniają kryteria takie jak:

* średniej grubości, wygięty obcas w stylu Ludwika XV – przypominający kieliszek, nazywany francuskim lub Pompadour, o proweniencji buduarowej,

* cholewka z szeregiem drobnych guziczków lub sznurowana jak gorset, sięgająca nad kostkę lub do/poniżej połowy łydki oraz

* nosek wydłużony w lekki szpic

to inspiracja epoką wiktoriańską jest ewidentna.




Zrzut z ekranu wyników wyszukiwania Google


Z końcem XVIII wieku wysokość obcasów obniżała się, by osiągnąć poziom zero. Na początku dziewiętnastego stulecia modne były wygodne, płaskie pantofelki. To kurtyzanom zawdzięczamy podwyższenie wykonywanych z mosiądzu obcasów w drugiej połowie XIX wieku. A za paniami do towarzystwa podążyły tzw. porządne kobiety i moda na dodawanie sobie obuwiem kilku centymetrów smukłości rozkwitła na dobre.

Botki z pierwszego kolażu z Polyvore pochodzą z 1870 roku (Źródło: blog.fidmmuseum.org). W „Harper’s Bazaar” z 16. września 1871 roku w artykule „Notes on Fashion” czytamy, że na ulicach dominowały botki nad kostkę – wręcz „oguzikowane”, z zapięciem lekko przesuniętym od bocznej ku linii frontalnej buta. Najbardziej wyszukane formy trzewiki uzyskały właśnie w czasie Belle Epoque, czyli w latach 1870-1914. Zapinane na szereg guziczków botki stanowiły wyzwanie dla elegantek, które przy zakładaniu i zdejmowaniu obuwia nierzadko musiały korzystać z pomocy służących, bo przy 25 guzikach w jednym bucie nie zawsze do zapięcia wystarczały własne dłonie czy dekoracyjne szydełko z haczykiem – specjalny przybór do takich trzewików przeznaczony (przykład tu). Niewątpliwie były to buty dość u…ciążliwe w użytkowaniu ;)




Źródło: blog.fidmmuseum.org


Dziś trzewiki żywo nawiązujące do tych wiktoriańskich można zakupić w sklepach internetowych: Dracula Clothing, Overstock, Shoebuy (marka Funtasma, w Polsce dostępna w RockMetalShop), Pleaser USA, Uturn Utopia. Te pochodzące od „Draculi” lub „Pleaser” wymagają odwagi i rozwagi stylowej, aby nie otrzeć się o kicz i popaść w banał. Pozostałe noszą w sobie więcej klasycznych pierwiastków, co nie znaczy, że ich alternatywność jest znikoma – wręcz przeciwnie. Co ważne, zamek błyskawiczny umieszczony od wewnętrznej strony cholewki ułatwia i przyspiesza proces zakładania, do którego nie potrzebujemy jakiegokolwiek wsparcia. W pakiecie z butami nie dostaniemy przecież asystenta ds. zapięcia ;).


Źródło: www.draculaclothing.com


Dziękuję za uwagę i zapraszam ponownie! :)