poniedziałek, 15 lipca 2019

Spodnie po kolana / Shorts

PHENOMENAL US - CHALLENGE 59




W Imperium Rzymskim uważane za element mody barbarzyńskiej. Nawet rzymscy mężczyźni na nie sobie nie pozwalali, stawiając na cywilizowane tuniki. W dziewiętnastym stuleciu noszone przez zwykłe kobiety na co dzień były obiektem kpin – aprobowane na damskim tyłku jedynie w celach sportowo-rekreacyjnych albo w teatrze. Aktorka Sarah Bernhardt traktowała je jednak nie tylko jako kostium sceniczny, ale i zakładała poza sceną. Z tym że jako wyzwolona artystka miała większe przyzwolenie społeczne na tak ekscentryczne zachowania i mody. Ogólnie w latach 70. XIX wieku dzięki nim można było trafić na listę wykluczonych i nie zjeść obiadu lub kolacji, za to szybko zdobyć zakaz wstępu do restauracji. Jeszcze na początku XX wieku, w okresie przedwojennym, były tak gorszące, że ich noszenie mogło skutkować policyjnym nakazem opuszczenia miasta. Taki los spotkał w Paryżu Marlenę Dietrich, nazywaną „najlepiej ubranym mężczyzną Hollywood” – przez jej uwielbienie do… spodni. Bo o spodnie się dziś rozchodzi! Również te w wersji mini.




Prawo do noszenia spodni wywalczyła dla kobiet amerykańska feministka Amelia Jenks Bloomer. W 1851 roku porzuciła długie spódnice na rzecz bufiastych pantalonów, od jej nazwiska określanych bloomersami. Dla feministek spodnie były symbolem równouprawnienia. Do dziś pokutuje frazeologizm o noszeniu spodni w związku, oznaczający, że kobieta wypełnia role stereotypowo przypisywane mężczyznom. Mamy tę moc, nosimy spodnie, a nawet poszłyśmy dalej i… zakładamy minispodenki. 


TREND: SZORTY


 


Już w 1930 roku krótkie, niebieskie, bardzo przylegające do ciała spodenki nosiła w filmie „Błękitny Anioł” Marlena Dietrich, jednak dużo wody musiało w Wiśle upłynąć, zanim przestały być gorszące. Jeszcze do końca lat 60. szorty kojarzone były z najstarszym zawodem świata i z tancerkami kabaretowymi. Dziś straciły tę dwuznaczność i ewidentne nacechowanie erotyczne. Choć kusicielskie bywają nadal.




Moje spodenki nie przypominają słynnych mundurków seksownych stewardess z linii Southwest Airlines ani wampowatych bileterek filadelfijskiej drużyny bejsbolowej z Hot Pants Patrol. Nie czułabym się komfortowo w tak kusych portkach, dlatego wybrałam nieco dłuższe i ociupinkę szersze szorty – nie tak krótkie jak hot pants, nie tak długie jak rybaczki, nie tak wąskie jak kolarki, nie tak szerokie jak bermudy. Cyklistówki, kolarzówki, czyli popularne biker shorts, pokazywałam TUTAJ na sportowo, bo w połączeniu z bluzą, ale i ze szczyptą klasyki, bo zestawione z marynarką. Tym razem poszłam w stronę elegancji. Choć nie czystej klasyki.




MARYNARKA: Orsay
KOSZULA: Reserved
SPODNIE: no name
BUTY: MASH
TOREBKA: Bonprix
OKULARY: Sinsay




Czarna marynarka w białe groszki z rękawem 3/4 z białą oversize’ową koszulą z abstrakcyjnym, ciemnym nadrukiem twarzy stworzyły idealną parę dla krótkich spodenek w czerwoną kratę. Nabyte za parę złotych z wyprzedaży na targowisku okazały się niezłym zakupem – niezłym, ale nie doskonałym, bo do doskonałości brakuje im wysokiego stanu. Są lekko biodrówkowe, a takich spodni od kilku lat nie noszę, lubując się w tych kończących się wysoko, nad biodrami. Jako kratkolubka i szkocjofilka dla tej pięknej kraty zrobiłam jednak wyjątek. 




W prezentowanej stylizacji jest to, co lubię najbardziej. Przede wszystkim kolorystyka – jak zdarta płyta powtarzam moją deklarację miłości do triady barw black-red-white. Jest szalony trend clash print, czyli zderzenie różnych wzorów: kraty, groszków, motywów graficznych, geometrycznych i zwierzęcych pod postacią skóry krokodyla na botkach. Każdy wzór z osobna szanuję bezwarunkowo – zaś zmiksowane razem wędrują w modowej hierarchii jeszcze wyżej. 




Są wreszcie botki Buki od Mashoes, z przeskalowaną, miękką, szeroką cholewką i na okrągłym obcasie, wykonane według projektu mojego i przyjaciółki. Niższe temperatury, którymi studził nasze zapały lipiec, pozwoliły sięgnąć bez skrępowania po bardziej zabudowane obuwie skórzane. Światowi projektanci lansują na sezon jesienno-zimowy 2019/2020 ciężkie buty, z którymi zaznajomiła się już kiedyś, za młodu każda fanka gitarowych brzmień: rocka, metalu i ich odłamów. Fashionistki noszą glany, martensy, motocyklówki już dziś do letnich sukienek maxi, midispódnic i kolarek, do czego zachęca także niezwykle inspirująca i niesztampowa polska stylistka, Karolina Domaradzka. Ja natomiast zachęcam do śledzenia jej profilu na Instagramie – to prawdziwa encyklopedia mody i codzienny niecodzienny magazyn trendów! (link TUTAJ




Przez moje upodobanie do długości midi i maxi dawno nie pokazałam tyle nogi! Czułam się naga, jakbym totalnie zapomniała okryć swoje cztery litery, w pośpiechu wychodząc z domu ;) O butach już mi się zdarzyło nie pamiętać i jeździłam po mieście w domowych pantoflach, ale w kontekście spodni nigdy amnezji nie doświadczyłam. Czarne botki tej odkrytej lubieżnie nogi specjalnie nie skróciły – choć mogły, bo wtedy może czułabym się bardziej ubrana niż rozebrana :P, za to znacznie bardziej mi się podobały niż białe, o których też myślałam i nawet przymierzałam. Jednak tym razem anielska biel mnie nie przekonała, przegrywając z hebanową czernią i grunge’owymi nutami. 




Mój wzrost przez czarne botki również nie ucierpiał, podobnie sylwetka nie została potraktowana skracającymi liniami, mimo że tych poziomych trochę jest – w rzeczywistości wyglądałam w tej stylizacji na wyższą niż jestem, choć nie było to moim celem.To był tylko skutek uboczny niezłych proporcji elementów składowych stroju. Nie po to się ubieram, by jak magik z kapelusza wyciągać białe króliki w postaci trików optycznych i odejmować sobie kilogramów, wydłużać szyję do rozmiarów żyrafy czy dodawać centymetrów wysokości. I by bać się założyć coś, co tych optycznych sztuczek nie będzie wyrażać, a wręcz pójdzie w drugą stronę. Zniewolenie przez nakazy i zakazy stylizacyjne, sylwetkowe jest bardzo duszące - nie dajcie się zadusić. Możecie nosić wszystko, bez względu na kształty i rozmiary! Nie tylko o sztuczki w modzie chodzi. Moda ma radować. Tutaj liczył się ostateczny efekt wizualny, który miał ucieszyć oczy patrzącego, czyli przede wszystkim moje. I ucieszył. 




 









7 komentarzy:

  1. Przeczytałam każde cudne słowo ☺ Zgadzam się z każdym dotyczącym tej świetnej stylizacji, zamieszanie wzorowe i stylowe uwielbiam, a Ty to zrobiłaś perfekcyjnie ☺ Nie komentowałam ostatnio nigdzie, bo wciąż toczę walkę o każdą siłę, ale skoro przybyłam tu i piszę, to chyba znaczy, że tych sił przybywa ☺ Tak, moda ma przede wszystkim cieszyć ☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzorowe zamieszanie, bardzo mi się podoba całość, świetne buty i torebka

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne spodenki i dodatki. Ciekawie połączone. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za cudowna lekcja historii :) ))))) Spodniowe ;) fakty w pigułce - dzięki :) )))
    A Twój pomysł - jest prześliczny :) )))
    Krata i kropki, wzór na koszuli i paznokciach !!!!!!!!!!!!!!!!! ależ to dopiszczone wszystko do ostatniej niteczki.
    Efekt idealny :) )))
    Kisses - Margot :) )))

    OdpowiedzUsuń
  5. WOW!!!!! Jak dla mnie mistrzostwo! Ta kratka i groszki plus torebka - FENOMENALNE!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy wpis i świetna stylizacja.
    Jestem pod wrażeniem.:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Seksownie wyglądasz w tych kozakach.

    OdpowiedzUsuń